35 lat kapłaństwa. Bóg wielkich rzeczy dokonał

ag

publikacja 21.12.2020 15:10

Nadchodziły święta Bożego Narodzenia 1985 roku, kiedy 33 diakonów przygotowywało się w Lublinie do przyjęcia święceń kapłańskich. 21 grudnia świętowali w archikatedrze jubileusz 35-lecia kapłaństwa.

Msza dziękczynna za 35 lat kapłaństwa. Msza dziękczynna za 35 lat kapłaństwa.
Agnieszka Gieroba /Foto Gość

Był to wyjątkowy Adwent. Czekali nie tylko na Wcielenie, które miało się dokonać w Jezusie, ale i na dzień swoich święceń. 33 diakonów przyjęło święcenia kapłańskie 21 grudnia 1985 roku z rąk bp. Bolesława Pylaka.

Czas przyniósł zmiany. W 1992 roku diecezja lubelska została podzielona i część kapłanów znalazła się w  nowo utworznej diecezji zamojsko-lubaczowskiej. Jednak mimo administracyjnego podziału, kapłani wciąż utrzymują ze sobą kontakt. Przez te lata posługiwali w różnych placówkach i pełnili różne funkcje. Część z nich podjęła się pracy naukowej, dwóch pracuje poza Polską. Jeden we Francji, drugi w USA. W 2015 roku jednego z kapłanów rocznika święceń 85, powołał Bóg do siebie.

Mszy św. dziękczynnej za lata kapłaństwa przewodniczył abp Stanisław Budzik, który zachęcał, by mimo upływu lat, kapłani wciąż spieszyli, by nieść Jezusa innym, tak jak Maryja po Zwiastowaniu z pośpiechem udała się do Elżbiety.

Słowo do jubilatów skierował bp Adam Bab.

- Jesteście posłani jako słudzy radości. Jesteście dziś pośród ludzi zwiastunami Ewangelii, której od 35 lat też sami służycie. To radość szczególna, której człowiek sam z siebie nie potrafi sobie zapewnić, ale którą zostaje obdarowany - mówił bp Adam.

Zachęcał też do refleksji nad tym, jakim jestem zwiastunem radości dla Oblubienicy, czyli Kościoła.

- Warto poddać się refleksji, czy jestem skłonny do nagadania na tę Oblubienicę, tak by uzyskać poklask tych, którzy patrzą z zewnątrz. A może przeciwnie - zamykam oczy na upadki i błędy twierdząc, że nic takiego się nie dzieje. Obie postawy są błędem. Trzeba stawać w prawdzie i z miłością - zachęcał biskup.

Mówił też, że może kiedyś było łatwiej nieść Dobrą Nowinę, bo świat był szary i ludzie szukali pociechy i prawdziwej radości. Dziś trudniej, kiedy świat błyszczy na każdym kroku i słychać o tzw. magii świąt.

- Ludzie szukają magii, a nie zawsze źródła prawdziwej radości. My kapłani mamy do tego źródła prowadzić - mówił bp Adam.