Trzy lata temu zginął Olaf Dziedzic, a Alicja Mazurek w stanie krytycznym trafiła do szpitala

jj

publikacja 19.02.2021 08:18

19 lutego 2018 r. dwoje młodych ludzi ze wspólnoty Guadalupe na jednej z główny ulic Lublina miało wypadek. Kierowca zginął na miejscu.

Choć śmierć dwojga młodych ludzi była wielką tragedią, przyniosła niezwykłe owoce. Choć śmierć dwojga młodych ludzi była wielką tragedią, przyniosła niezwykłe owoce.
archiwum prywatne AM

Było popołudnie. Auto jechało w kierunku Świdnika al. Tysiąclecia. Nie wiadomo z jakich przyczyn kierowca stracił panowanie nad samochodem, wjechał w barierkę, a później uderzył w filar wiaduktu. 

Młody mężczyzna zginął na miejscu. 

Wszystkie media podały, że przyczyną wypadku była nadmierna prędkość. - Ja też tak myślałam, ale to nieprawda - zaznacza Agnieszka Mazurek, mama Alicji. - Nigdy się nie dowiemy, co tak naprawdę się wtedy wydarzyło, ale wypadek na pewno nie był spowodowany szybką jazdą. 

O życie Alicji lekarze walczyli w lubelskim szpitalu bardzo długo. Nie dawano jej szans na przeżycie. Dziewczyna jednak od samego początku otoczona była ogromem modlitwy kierowanej do Boga zarówno przez tych, którzy ją dobrze znali, jak i zupełnie obce osoby.

Po wielu operacjach udało się lekarzom wprowadzić Alę w stabilny stan. Niestety nie udało jej się wybudzić ze śpiączki. Mózg dziewczyny został bezpowrotnie uszkodzony. 

Wokół Alicji i jej rodziny powstała swojego rodzaju wspólnota, która do końca wspierała Alę i jej rodziców zarówno duchowo, jak i materialnie. Alicja zmarła po blisko dwóch latach od wypadku 29 grudnia 2019 r. Wspólnota jednak nadal trwa, i a ludzie z nią związani wiedzą, że życie i posłannictwo Alicji się nie skończyło. 

Dziś w parafii Chrystusa Odkupiciela w Świdniku o godz. 18 sprawowana będzie Msza św. w intencji śp. Olafa Dziedzica.