Jeśli chcesz być księdzem – to popieram

Agnieszka Gieroba

|

Gość Lubelski 24/2021

publikacja 17.06.2021 00:00

Kazimierz Dolny z malowniczo płynącą Wisłą, rynkiem brukowanym starymi kamieniami, Górą Trzech Krzyży i, co najważniejsze, kościołem, do którego od wczesnych lat biegał Karol, stał się miejscem jego wzrastania nie tylko jako młodego człowieka, ale i przyszłego kapłana.

W domu ks. Karola wisi obraz przedstawiający świątynię w Mełgwi, gdzie pracował on przez 30 lat. W domu ks. Karola wisi obraz przedstawiający świątynię w Mełgwi, gdzie pracował on przez 30 lat.
Agnieszka Gieroba /Foto Gość

Ksiądz Karol Serkis 60 lat temu był jednym z 28 kapłanów wyświęconych do posługi w diecezji lubelskiej. Jubileusz skłania do wspomnień i powrotu do początku.

Kiedy wybuchła II wojna światowa, Karol miał dwa lata, a choć w tak młodym wieku trudno zapamiętać otaczający człowieka świat, to jednak on wyraźnie słyszy dźwięk nadlatujących samolotów, który całą rodzinę napełniał strachem.

– To pierwsze wspomnienie, jakie mam z dzieciństwa, które przypadło na trudny okres. Wojna tak bardzo odcisnęła się na naszej dziecięcej wyobraźni, że długo jako mali chłopcy bawiliśmy się w żołnierzy, udawaliśmy, że rzucamy granaty czy strzelamy, chowając się pośród kazimierskich kamieni. Moi rodzice pochodzili z różnych krańców Polski. Tata z Horyńca, mama z województwa wileńskiego, więc jej rodzinne strony od czasów zakończenia wojny nie należą już do Polski. Poznali się jednak w Kazimierzu, tu osiedli i ja tu się urodziłem – wspomina ks. Karol.

Dostępne jest 10% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.