Wszystko zaczęło się w gorącą lipcową niedzielę 1949 roku. Na obrazie Matki Bożej w katedrze pojawiły się łzy. Od tamtej pory nie ma dnia, by ktoś nie prosił tu Maryi o pomoc.
Co roku 3 lipca cudowny wizerunek wynoszony jest na ulice miasta.
Agnieszka Gieroba /Foto Gość
Choć od wydarzeń zwanych cudem lubelskim minęło ponad 70 lat, co roku 3 lipca, czyli w dzień, gdy pojawiły się łzy, pod katedrą gromadzą się tłumy, by modlić się za wstawiennictwem Matki Bożej Płaczącej.
– Upływ czasu nie sprawił, że zapomnieli o wydarzeniach w katedrze. Każdego dnia przed cudownym obrazem modlą się ludzie. Szczególne łaski, jakich udziela Matka Boża, często zostają w sercach tych, którzy je otrzymali, nie brakuje jednak świadectw złożonych na ręce kapłana i tabliczek z podziękowaniami, których przez lata uzbierała się pokaźna kolekcja – mówi ks. Adam Lewandowski, proboszcz katedry lubelskiej.
Dostępne jest 15% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.