Wycinanie, malowanie, wypalanie

Justyna Jarosińska

|

Gość Lubelski 36/2021

publikacja 09.09.2021 00:00

Potrzebne są nóż, szlifierka i oczywiście szkło. Nie można zapomnieć też o cynie, ołowiu i taśmie miedzianej do owijania. Gdy warsztat już jest, zostaje tylko praca ręczna.

Na tym, co robią jego rodzice, zna się też Tymek − młodszy syn Karoliny i Tomka. Na tym, co robią jego rodzice, zna się też Tymek − młodszy syn Karoliny i Tomka.
Justyna Jarosińska /Foto Gość

Jak powstaje witraż? Karolina i Tomek Samoszukowie o swojej pracy mogą opowiadać długo i dokładnie. − To pasja − śmieje się Tomasz. − Pasja, z której żyjemy. Zaczęło się wiele lat temu. − Mój tato interesował się tworzeniem witraży hobbystycznie − opowiada Karolina. − Po jakimś czasie swoje hobby przekuł w zawód. Do niego blisko 20 lat temu dołączył Tomek. − Kochałem modelarstwo, a tworzenie witraży właśnie z modelarstwem mi się kojarzyło. Odnalazłem się w tej sztuce − stwierdza. Dziś Karolina z Tomkiem mogą pochwalić się swoimi realizacjami nie tylko w kościołach w całej Polsce, ale także w Stanach Zjednoczonych.

Dostępne jest 15% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.