Wszystko ma swój czas

Justyna Jarosińska

|

Gość Lubelski 48/2021

publikacja 02.12.2021 00:00

Misjonarzem może być każdy, także na swoim własnym podwórku. Niektórzy jednak muszą ruszyć w świat, by dotrzeć tam, gdzie niewielu chce żyć.

▲	Ośrodek prowadzony przez siostry to ratunek dla wielu sierot. ▲ Ośrodek prowadzony przez siostry to ratunek dla wielu sierot.
archiwum s. Amadeuszy

Siostra Amadeusza Sowińska ze Zgromadzenia Sióstr Opatrzności Bożej pochodzi z kujawskiej wsi Jaksice. Do Lublina przyjechała w 2015 roku. − Zaczęłam wtedy pracę w Szkole Podstawowej nr 30 jako katechetka. To był cudowny czas i bardzo głęboko w sercu ciągle noszę tę szkołę − opowiada.

Choć z wielkim oddaniem pracowała wśród dzieci i młodzieży w Polsce i praca sprawiała jej satysfakcję, to jednak wciąż tęskniła za wyjazdem na misje. − Już w 2014 roku wyraziłam po raz pierwszy pragnienie wyjazdu − wspomina. − Wydawało się, że wszystko jest na najlepszej drodze. Miałam ruszyć do Kamerunu. Decyzja jednak została nagle cofnięta. Było mi oczywiście bardzo żal, ale pomyślałam, że być może to jednak nie jest moja droga, skoro Pan Bóg nie chce, bym tam jechała.

Dostępne jest 12% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.