Chodziło o to, by nie byli samotni w Wigilię

ag

publikacja 23.12.2021 15:04

Są tacy, którzy przychodzą tu od lat i czekają na to spotkanie cały rok. Inni pojawiają się nieśmiało, zaproszeni przez kogoś znajomego. Nie ma znaczenia status materialny, pochodzenie czy wiek. Na Poczekajce odbyła się wigilia dla samotnych. Nie mylić z biednymi.

Czasem wystarczy uśmiech, by komuś sprawić radość. Czasem wystarczy uśmiech, by komuś sprawić radość.
Emil dzemski Zięba

Pierwszy raz pomysł  zorganizowania Wigilii dla samotnych pojawił się w 2008 roku. Idea była prosta - nie chodziło o biednych, jak powszechnie sądzono, ale po prostu o ludzi samotnych, którzy z różnych przyczyn nie mają blisko siebie rodziny, ani nikogo z kim mogliby dzielić radość świąt.

- Tu nie chodzi o stan posiadania, bo samotnym mogą  być zarówno osoby bardzo zamożne, jak i te ledwie wiążące koniec z końcem. Różnie toczy się życie. Komuś umiera współmałżonek i zostaje sam. Być może ma w pobliżu dzieci, ale swoje życie osobiste wiedzie w samotności, bo nikt nie zastąpi mu tego jedynego ukochanego człowieka. Przyczyn samotności może być wiele, a takie spotkanie jest okazją do wyjścia z niej, spotkania drugiego człowieka w podobnej sytuacji, może nawiązania jakiejś relacji, zrobienia czegoś dla siebie - mówi Anna Wójtowicz psycholog zaangażowana w Wigilię dla samotnych na Poczekajce.

Główny ciężar organizacji tego spotkania wzięło na siebie Stowarzyszenie przyjaciół parafii Poczekajka, ale do nich dołączył cały sztab ludzi z różnych wspólnot i instytucji.

- Wiele osób angażuje się w przygotowanie tej uroczystej kolacji. Ludzie przynoszą ciasta, sałatki, barszczyk czy kapustę. Pomagają nam też panie MOPS-u, które dobrze wiedzą o ludziach samotnych w naszej parafii. Dzięki zaangażowaniu wszystkich możliwe jest stworzenie nie tylko pięknie zastawionego stołu, ale przede wszystkim wyjątkowej atmosfery. Wiele z tych osób tylko podczas tej kolacji w roku doświadcza, że ktoś dla  nich coś przygotował, obsłużył ich podając do stołu i za nich posprzątał. To pozwala im nie czuć się osamotnionymi w tym wyjątkowym czasie - mówi Joanna Kontnik ze Stowarzyszenia przyjaciół parafii Poczekajka.

Tak było i w tym roku, 22 grudnia wieczorem refektarz klasztoru ojców kapucynów zamienił się w salę z wigilijną wieczerzą i atmosferą pełną radości.