Nieodczytane dokumenty, niezbadane relikwie, tajemnicza skrzynia i całkiem spory zbiór niezwykłych faktów z przeszłości wiążą się ze świątynią pw. Nawrócenia św. Pawła w Lublinie.
► Do modlitwy przed słynącym łaskami obrazem świętego opiekuna zachęca proboszcz.
Agnieszka Gieroba /Foto Gość
W jednym z klasztornych korytarzy stoi skrzynia. Jest solidnej roboty, kuta i zamknięta. Klucz do niej zaginął dawno temu, nawet nie wiadomo, kiedy to było. Fakt, że ma kilkaset lat i nie da się jej otworzyć, czyni ją jeszcze bardziej tajemniczą. Skąd się wzięła, jakie było jej przeznaczenie, a przede wszystkim co stanowiło jej zawartość, próbowali dociekać kolejni proboszczowie kościoła pw. Nawrócenia św. Pawła w Lublinie.
− Niektórzy sądzą, że to legendarny skarb z opowieści związanej z początkiem tego kościoła, kiedy to w cudowny sposób znalazła się skrzynia pełna złota, za które bernardyni zbudowali kościół i klasztor – mówi ks. Cezary Kowalski, obecny proboszcz.
Jeden z jego poprzedników prześwietlił nawet skrzynię, nie chcąc jej rozcinać, bo sama w sobie jest cennym zabytkiem, by przekonać się, co jest w środku. Według aparatury wnętrze jest puste. W związku z tym tajemnicza i wciąż zamknięta skrzynia czeka cierpliwie na odnalezienie klucza.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.