Z wykształcenia historyk, od niedawna kluczowy wolontariusz Caritas. Paweł Miszczuk przekonuje, że pomagając, odpoczywa.
▲ Nauczyciel świetnie czuje się wśród dzieci, które spędzają popołudnia w świetlicy.
Justyna Jarosińska /Foto Gość
Nie wybierał się na Galę Caritas. – Miałem wtedy służbowe szkolenie – wspomina. – O 7.00 zadzwoniła jednak koleżanka i poprosiła, żebym z nią tę imprezę poprowadził. Wszystko miało się zacząć za trzy godziny.
Oczywiście się zgodził. – Paweł zawsze jest chętny do każdej pomocy – podkreśla Joanna Bańczerowska, rzeczniczka prasowa Caritas. – Dostałem scenariusz, wiedziałem, kto w tym roku otrzyma wyróżnienie, kogo Caritas doceni za bezinteresowną pomoc – zaznacza. Tym bardziej doznał prawie szoku, jak mówi, gdy w pewnym momencie usłyszał tekst spoza scenariusza, że wolontariuszem roku w Centrali Caritas został właśnie on. – Zdecydowanie uważam, że to tytuł na wyrost – mówi z przekonaniem. – Myślę, że jest wiele osób, które bardziej na co dzień angażują się w pomoc, w działania wolontaryjne, którzy robią więcej. Ja jestem tu od niedawna.
Dostępne jest 24% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.