Betańska misja specjalna

Agnieszka Gieroba Agnieszka Gieroba

publikacja 10.04.2022 08:30

To misja, która powstała na modlitwie. Z pragnienia serca jednej zakonnicy, która podzieliła się nim z innymi, zrodziło się dzieło obejmujące kapłanów na całym świecie.

Kapłani mogą liczyć na modlitewne wsparcie. Kapłani mogą liczyć na modlitewne wsparcie.
Henryk Przondziono /Foto Gość

Mówią o tym wprost, zdając sobie sprawę, jaką wartość ma każde odmówione w ich intencji „Zdrowaś Mario”. - My kapłani bardzo potrzebujemy waszej modlitwy. Bez niej nasze kapłaństwo jest słabe - mówi ks. Łukasz Andrzejczyk, jeden z kapłanów włączonych do Betańskiej Misji specjalnej. Tak właśnie można nazwać inicjatywę zapoczątkowaną w Lublinie w parafii Nawrócenia św. Pawła. To tutaj pracowały siostry betanki, a wśród nich s. Gabriela, która zaproponowała modlitewną „adopcję” kapłanów. Najpierw na maleńką skalę, tylko księży pracujących w tej parafii, a potem na skalę można powiedzieć masową, bo dziś Betańska Misja Wspierania Kapłanów obejmuje tysiące duchownych pracujących na różnych kontynentach.

Pomnożone pragnienie

- Często po powrocie ze szkoły czy różnych spotkań duszpasterskich księża zaglądali do nas, dziękując za możliwość wypicia kawy czy herbaty i porozmawiania. Ciągle też słyszałyśmy: „Módlcie się za nas”. Tak robiłyśmy, ale odczuwałyśmy także przynaglenie, by robić jeszcze więcej. Nasze zgromadzenie zostało powołane do pomocy kapłanom, więc pomoc w różnych sferach życia kapłańskiego jest realizacją charyzmatu. To wtedy zrodził się taki pomysł, by konkretna osoba modliła się za konkretnego księdza - opowiada o początkach misji s. Daria Tyborska. Z pragnienia serca jednej siostry betanki, która podzieliła się swoim pomysłem z innymi, zaczęło rodzić się dzieło, jakiego nikt się nie spodziewał.

- Przed 23 laty, gdy posługiwałam jako zakrystianka, miałam możliwość zetknąć się bezpośrednio z kapłanami. Poznawałam ich apostolstwo i związane z nim trudności i niezrozumienia. Postanowiłam wtedy, aby każdego dnia ofiarować za nich godzinę adoracji Najświętszego Sakramentu. Przychodząc na codzienne spotkania z Jezusem Eucharystycznym, mijałam spowiadających kapłanów. Starałam się omadlać ich posługę, posyłając moją modlitwę do konfesjonałów, a także wszędzie tam, gdzie każdego dnia udają się kapłani, aby byli prowadzeni i ochraniani Bożą mocą. W czasie adoracji Pan odsłaniał przede mną piękno kapłaństwa, kim naprawdę jest kapłan. Myślę, że pozwolił mi spojrzeć jakby swoimi oczyma na kapłanów - jak my - słabych i grzesznych ludzi, a jednak obdarowanych przez Niego potężną mocą z wysoka. Zrozumiałam, jak wiele potrzeba naszej modlitwy za kapłanów, o ich wytrwałość i świętość, ale także o ochronę od zła - dzieli się swoim świadectwem s. Gabriela.

Światowa misja

Najpierw dołączyły do niej dziewczęta z referatu powołaniowego. Każda otoczyła modlitwą konkretnego księdza, za którego codziennie odmawiała specjalną modlitwę. Szybko wiadomość rozniosła się i zaczęły zgłaszać się osoby, które też chciały „adoptować modlitewnie” księdza. Kiedy zrobiło się z tego całkiem pokaźne grono, trzeba było to jakoś zorganizować formalnie. Chyba nikt nie przypuszczał, że z grupki początkowo 8 osób, zrobi się 10 tysięcy ludzi, którzy na całym świecie modlą się za swoich księży.

Do sióstr zaczęły zgłaszać się nie tylko osoby, które chciały modlić się za swojego księdza, ale także kapłani, którzy prosili, by włączyć ich do tego działa. Początkowo nie zawsze ksiądz wiedział, że ktoś się za niego modli. Teraz jednak siostry wysyłają informację do kapłanów, że zostali objęci modlitwą. Każdy, kto dołącza, otrzymuje specjalną legitymację z wypisanym imieniem kapłana, za którego się wstawia i tekstami dwóch modlitw do odmawiania. To zmienia nie tylko życie kapłanów, ale i osób, które otaczają ich modlitwą.

Łaski niespodziewane

- Otrzymałam kapłana do modlitewnej opieki 11 lat temu. Pragnienie duchowego macierzyństwa jest we mnie zwielokrotnione przez fakt, że jesteśmy małżeństwem bezdzietnym. W czasie Mszy Świętej o uzdrowienie, Bóg przez kapłana prowadzącego modlitwę powiedział, że jest tu małżeństwo bezdzietne, które pragnie potomstwa, ale Bóg przygotował dla nich macierzyństwo duchowe, którego ta kobieta nie chce przyjąć. Zrozumiałam, że są to słowa skierowane do mnie. Zostawiłam szukanie uzdrowienia. Adoptowałam najpierw duchowo poczęte dziecko. Pod wpływem „Dziejów Duszy” św. Teresy od Dzieciątka Jezus, prosiłam ją o kapłana do duchowej adopcji i trafiłam w „Gościu Niedzielnym” na informację o BMWK. Odpowiedź dostałam w święto Zwiastowania Pańskiego. Od tamtej pory towarzyszę kapłanowi modlitwą i ofiarą codziennego życia. Zostałam wolontariuszką w szpitalu i miałam okazję kilka razy towarzyszyć kapłanom w chorobie i czuwać przy ich odchodzeniu. W przedziwny sposób Bóg przez krzyż bezpłodności uczynił mnie akuszerką dusz - daje świadectwo Iwona.

Cenne wsparcie

Szczególne doświadczenie podczas modlitwy za kapłanów ma także Joanna od kilku lat zaangażowana w Betańską Misję Wspierania Kapłanów. - Odkąd jestem w BMWK każda Msza Święta jest dla mnie szczególnym spotkaniem z Jezusem, który dodaje mi sił do pokonywania trudności w życiu rodzinnym. W tym roku 3 stycznia, to był pierwszy czwartek miesiąca, urodziłam mój trzeci skarb - o imieniu Anna Faustyna. Jadąc do szpitala ofiarowałam cały trud nadchodzącego rozwiązania za powierzonego mi kapłana. Gdy Ania się urodziła, w sumie bez większych trudności, a ku mojej wielkiej radości, to nawet zapomniałam o moim ofiarowaniu. Drugiego dnia pobytu w szpitalu zaczęto do nas przynosić złe wiadomości. Ania miała złamany obojczyk, zaczynała się duża infekcja wskazująca na sepsę lub zapalenie płuc i jeszcze zwolniona akcja serca. Zaczęłam się bać, a przecież Pan Jezus przynosi pokój, a nie strach. Przypomniałam sobie moje ofiarowanie i pomyślałam, że szatan sieje lęk, bo mu się nie podoba to, co robię . Poczułam wewnętrzny pokój, a że nie mogłam inaczej się modlić, to nieustannie wołałam w duchu „Jezusie, synu Dawida ulituj się nade mną”. W szpitalu byłyśmy dwa tygodnie - Jezus, Anna i ja - mówi Joanna.

Sklejeni modlitwą

Poprzez modlitwę za kapłanów, Bóg nie tylko duszpasterzom udziela łask, ale i modlącym się daje odkrywać piękno powołania. - Jezus każdego dnia pozwala coraz mocniej i głębiej odkrywać skarb kapłaństwa. Dziś dziękuję Bogu, że mogę doświadczać mocy kapłańskiego błogosławieństwa, dotknąć w kapłanie żywego Jezusa, który przez kapłańskie dłonie karmi mnie swoim Słowem i Ciałem, przebacza grzechy, umacnia i błogosławi w codzienności. Dziękuję Bogu, że stawia w moim życiu kapłanów, którzy głosząc Jego Słowo z wiarą i mocą Ducha Świętego, dotykają mojego serca i otwierają na działanie Bożej łaski. Dziś wiem, że moim powołaniem jako siostry betanki jest kochać kapłaństwo i dzielić się tym z innymi - mówi s. Gabriela.

Wdzięczność za każde modlitewne wsparcie wyrażają także kapłani. - Składam gorące podziękowanie za Waszą modlitwę. Cóż, jesteśmy - jak to powiedział św. Paweł - glinianymi naczyniami, jakże kruchymi, narażonymi na stłuczenie. A tym bardziej, że w te kruche naczynia w dzisiejszych czasach mocno walą kamienie i niestety można czasami popękać. Dobrze, że są tacy, co te „skorupy” zlepiają swoją modlitwą. Z wielką pokorą uznaję, że jestem taką skorupą - i dziwię się, że Pan ma dla mnie cierpliwość. Jakże pocieszająca są słowa o Panu Jezusie, że trzciny nadłamanej nie złamie i knotka nikłego nie zagasi. Czas dzisiaj jest wymagający, a nam sił często brakuje. No i ten „zły” nie śpi. Dlatego bardzo potrzebuję wsparcia i dziękuję za to podparcie - mówi ks. Jan.

Każdy, kto chciałby dołączyć do Betańskiej Misji Wspierania Kapłanów lub polecić jakiegoś kapłana modlitwie może kontaktować się z siostrami betankami telefonicznie nr 797 587 175 lub przez stronę www.bmwk.pl.