Pielgrzymka ministrantów, lektorów i scholi

ag

publikacja 18.06.2022 13:56

Ponad tysiąc chłopców służących przy ołtarzu oraz dziewcząt posługujących śpiewem przyjechało do Wąwolnicy, by oddać się Matce Bożej w opiekę.

Pielgrzymka ministrantów, lektorów i scholi Ministranci z dekanatu turobińskiego na pielgrzymce w Wąwolnicy. Agnieszka Gieroba /Foto Gość

Choć czasem może się wydawać, że ministrantów jest mało, że tylko kilku chłopców w parafii decyduje się służyć przy ołtarzu, to coroczna pielgrzymka ministrantów i lektorów do Matki Bożej Kębelskiej w Wąwolnicy pokazuje, że to wielka armia.

- Nie zawsze łatwo młodemu człowiekowi bronić swoich przekonań i opowiadać się po stronie wiary, jeśli jest się z tego powodu w jakiś sposób pokazywanym palcami, a jednak służba przy ołtarzu wciąż jest wyróżnieniem, jakiego chcą doświadczać kolejne pokolenia. Kiedy więc przyjeżdżają do Wąwolnicy ministranci niemal ze wszystkich parafii naszej archidiecezji, widać, jak potężna to armia Boża - mówi ks. Marcin Grzesiak, archidiecezjalny duszpasterz ministrantów i lektorów.

Rzeczywiście, robi wrażenie liczba uczestników pielgrzymki. Ponad 1000 chłopców i dziewcząt idących z Kębła - miejsca objawień Matki Bożej - do Wąwolnicy, do sanktuarium, gdzie cudowna figura Maryi odbiera cześć daje poczucie wielkiej wspólnoty i siły.

- O to chodzi w tej pielgrzymce, by zawierzyć się Matce Bożej, dziękować za kolejny rok służby przy ołtarzu i prosić o potrzebne łaski. Chodzi też o wzajemne umocnienie. Kiedy ktoś widzi, że chłopców pełniących podobną służbę w kościele jest tak wielu, zwyczajnie łatwiej mu wytrwać, nawet jeśli ktoś się z nich śmieje. We wspólnocie siła - podkreśla ks. Marcin.

Pielgrzymki ministrantów i lektorów do Wąwolnicy organizowane są w naszej archidiecezji od lat 90. XX w., jednak od 12 lat pielgrzymce towarzyszą liczne atrakcje w postaci pokazów służb mundurowych. To przyciąga coraz więcej chłopców, którzy zarówno chcą się modlić, jak i razem atrakcyjnie spędzać czas. W tym roku ważne miejsce zajmowała także modlitwa o pokój w Ukrainie i wdzięczność wszystkim, którzy stoją na straży naszych granic.

- Wielu małych chłopców marzy o tym, żeby zostać strażakiem, policjantem czy żołnierzem, stąd pomysł, by po Mszy św. można było uczestniczyć w atrakcjach przygotowanych przez służby mundurowe - mówi ks. Grzegorz.

Oprócz ministrantów i lektorów do Wąwolnicy zostały zaproszone także dziewczęta posługujące poprzez śpiew w scholach parafialnych czy zespołach.

- Każdy, kto przyczynia się do wzbogacenia liturgii, pomaga innym zbliżyć się do Pana Boga - podkreślał bp Artur Miziński, który przewodniczył Mszy św. Przypomniał, że pielgrzymka to ważne wydarzenie w życiu chrześcijanina. - Pielgrzymowanie pozwala przerwać codzienną rutynę i dotknąć tajemnicy wiary, zbliża nas do celu podróży, którym dla chrześcijanina jest spotkanie z Bogiem - mówił bp Artur.

Podkreślił też, że zawierzenie się Matce Bożej jest ważne dla młodych ludzi, którzy stoją przed wieloma życiowymi decyzjami. - Na czas waszego dorastania, dojrzewania w wierze i decydowania o swojej przyszłości potrzeba Matki, która wskaże drogę, oraz wołania o Ducha Świętego, by pomógł rozeznać, co jest naszym powołaniem. W tym wszystkim pomocą jest zaangażowanie we wspólnotę np. ministrantów czy scholi, ale jest też wiele innych możliwości, z których warto korzystać - zachęcał biskup.

Jedną z grup pielgrzymujących do Wąwolnicy byli ministranci z Turobina, Czernięcina i Chłaniowa, którzy pod opieką ks. Mirosława zawierzali siebie i swoich bliskich Matce Boże Kębelskiej. - Bycie ministrantem to wspaniała przygoda nie tylko spotkania z Bogiem, ale i tworzenia wspólnoty, w której można o wszystkim porozmawiać, razem się pomodlić, ale też pośmiać i miło spędzić czas - podkreśla ks. Mirek Barański.


Więcej o ministrantach z Turobina będzie można przeczytać w 26. numerze "Gościa Lubelskiego" na 3 lipca.