Bez Biblii nas by nie było

rp

publikacja 25.07.2022 15:22

Ks. dr hab. Mirosław Brzeziński, prof. KUL, prodziekan Wydziału Teologii, i dr hab. Krzysztof Mielcarek, prof. KUL z Sekcji Nauk Biblijnych, mówią o nowej ofercie dla studentów i sensie zgłębiania teologii.

Bez Biblii nas by nie było W rankingu "Perspektyw" teologia na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim znów okazała się najlepsza w Polsce. Jakub Szymczuk /Foto Gość

Ks. Rafał Pastwa: W rankingu „Perspektyw” teologia na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim znów okazała się najlepsza w Polsce. A pomijając rankingi, co stanowi o wyjątkowości tego kierunku na KUL?

Ks. prof. Mirosław Brzeziński: Przede wszystkim kładziemy nacisk na zgodność z nauczaniem Kościoła. Po drugie mamy wykwalifikowaną kadrę naukową i dydaktyczną. Po trzecie nasi absolwenci mają nie tylko przygotowanie merytoryczne, ale są też ukształtowani od strony osobowościowej. Idąc w świat, wiedzą, czego chcą i jakie zadania stoją przed nimi, także w kontekście świadczenia o Chrystusie.

Popularność kierunków studiów coraz częściej zależy od ich dostosowania do sytuacji na rynku pracy. Jak odnajdują się na nim absolwenci teologii?

Ks. prof. Mirosław Brzeziński: Na Wydziale Teologii mamy dwa podstawowe kierunki. Pierwszym jest teologia ze specjalizacją nauczycielską − zwłaszcza dla tych, którzy w przyszłości chcieliby uczyć religii w szkole. Drugim kierunkiem są nauki o rodzinie, zarówno licencjackie, jak i magisterskie. Absolwenci mogą znaleźć zatrudnienie w instytucjach z obszaru pomocy społecznej, od przedszkoli i domów pomocy społecznej po domy dziecka. Mamy informacje zwrotne od pracodawców, że nasi absolwenci są zdyscyplinowani w pracy i oddani powierzonym zadaniom, łatwo nawiązują kontakty, a pracę traktują jako służbę innym. Widzimy ponadto, że osoby kończące studia na naszym wydziale znajdują zatrudnienie w różnych obszarach i miejscach, bo pracodawcy cenią sobie osoby rzetelne, dojrzałe.

Prof. Krzysztof Mielcarek: W codziennym życiu zawodowym czynnik integracji wewnętrznej jest kluczowy i coraz więcej osób się o tym przekonuje. Mamy dziś całe mnóstwo kursów i szkoleń, a formacja teologiczna daje możliwość integralnego rozwoju, a co za tym idzie – pozwala się odnaleźć w różnych realiach zawodowych i prywatnych. Badania pokazują, że procentowo niewiele osób znajduje zatrudnienie bezpośrednio związane ze swoim wykształceniem, stąd ten czynnik integralnego rozwoju antropologicznego ma swoje konkretne przełożenie na dalsze losy ludzi.

Jaka nowa specjalność ruszy w ramach studiów teologicznych od września tego roku?

Ks. prof. Mirosław Brzeziński: Chodzi o specjalność biblijną bez przygotowania pedagogicznego. Jest ona skierowana do osób, które chcą pogłębić wiedzę biblijną i rozwijać się duchowo. Może być przydatna dla członków ruchów i stowarzyszeń kościelnych, niezależnie od wieku. W miejsce przedmiotów pedagogicznych pojawią się języki starożytne oraz zagadnienia skoncentrowane na biblistyce.

Prof. Krzysztof Mielcarek: W wielu miejscach w Polsce otwierane są weekendowe szkoły teologiczno-biblijne i zadawaliśmy sobie wielokrotnie pytanie, jak to jest, że w większych ośrodkach miejskich setki osób poświęca sobotę i niedzielę oraz pieniądze, aby słuchać o teologii i Piśmie Świętym, a wydziały teologiczne zaczynają świecić pustkami. W niektórych zachodnich ośrodkach teologicznych pojawiają się pomysły, aby udostępnić osobom wierzącym na zasadzie drugiego fakultetu możliwość dokształcenia. Chodzi o uzgodnienie doświadczenia religijnego z motywami intelektualnymi, aby rozum mógł poznawać to, co jest przedmiotem wiary. W związku z tym postanowiliśmy stworzyć specjalizację dla osób, które nie będą katechizować, ale chcą pogłębić znajomość przesłania biblijnego. Wymaga to poznania, choćby podstawowego, języków oryginalnych; istnieje również możliwość rozszerzenia palety przedmiotów teologicznych – ściśle biblijnych, na które w formacji podstawowej nie było czasu. Ta pięcioletnia specjalizacja nie będzie tylko kursem biblijnym, ale integralną wizją teologii, co oznacza, że trzeba będzie poświęcić czas również filozofii i teologii systematycznej.

W jaki sposób kandydat może się zapisać na studia i na tę specjalizację?

Ks. prof. Mirosław Brzeziński: Rekrutację prowadzimy w formie elektronicznej. Pierwszy nabór trwa do połowy lipca, kolejny w sierpniu i na początku września. Wystarczy wejść na stronę www.kul.pl, w zakładkę rekrutacja – tam są wszystkie dostępne kierunki studiów, także nasza nowa specjalizacja. W razie wątpliwości zawsze można zatelefonować do działu rekrutacji lub sekretariatu Wydziału Teologii KUL.

Czy oferta studiów teologicznych, także specjalizacji biblijnej, przyczyni się do podniesienia statusu teologa?

Prof. Krzysztof Mielcarek: Specjalizacja biblijna jest ścieżką dla bardziej ambitnych ludzi, chcących poszukać zrozumienia swojej wiary. Zależy nam na tym, aby stworzyć model studiów formujących katolików mających inne zawody do rzetelnej wiedzy teologicznej, która byłaby autentycznym wsparciem dla nich w integralnym rozwoju.

Ks. prof. Mirosław Brzeziński: Jan Paweł II podczas jedynej wizyty na KUL powiedział: „Uniwersytecie, służ prawdzie”. Teologia również poszukuje prawdy o Bogu i człowieku. Poznanie intelektualne Stwórcy jest potrzebne na polu poznania duchowego. Jeśli przeniesiemy to na grunt społeczny, to zauważymy, jak często spotykamy się ze zniekształconym i zakłamanym obrazem człowieka. Gdy nie ma on fundamentów antropologicznych, filozoficznych, teologicznych, to przyjmuje słowa innych często bezrefleksyjnie. Kogoś wykształconego i uformowanego integralnie trudno jest zmanipulować.

Czy zatem język teologii nie powinien być bardziej dostosowany do współczesnego odbiorcy?

Ks. prof. Mirosław Brzeziński: Język teologii dla naukowców jest zrozumiały. W przełożeniu dla przeciętnego odbiorcy powinien być prosty. Jezus zawsze posługiwał się językiem zrozumiałym dla odbiorców. Podobnie – należy używać adekwatnych argumentów wobec rozmówcy.

Prof. Krzysztof Mielcarek: Dwa dni temu słuchałem rozmowy bp. Roberta Barrona z psychologiem klinicznym Jordanem Petersonem. Biskup powiedział rzecz dla mnie zaskakującą. Podkreślił, że na zebraniu amerykańskiego episkopatu zastanawiano się nad tym, jak to się dzieje, że w docieraniu do szerszego odbiorcy z przesłaniem religijnym psycholog kliniczny robi lepszą robotę od hierarchów. Peterson w swoich wystąpieniach porusza między innymi kwestie biblijne, związane z wiarą. Na spotkania przychodzą tysiące ludzi, a w mediach słuchają go miliony. Mimo że dziś dyskurs medialny bardzo się skraca i upraszcza, powstają alternatywne kanały komunikacji, umożliwiające przekaz nawet na poziomie akademickim. Dziś nie ma już jednego języka, ale wiele języków, i moim zdaniem chodzi o to, żeby dotrzeć do jak najszerszego grona osób, którym zależy na czymś głębszym. Peterson zwraca uwagę, że jego słuchaczy nudzi program publicystyczny, który trwa 20 minut, a na spotkaniach z nim można by usłyszeć igłę spadającą na podłogę, mimo że trwają po dwie godziny. O to musimy walczyć – aby umiejętnie przedstawić skarb, który jest wewnątrz Kościoła.

Czy krótka, powierzchowna forma treści religijnych w mediach cyfrowych dostosowana do popkultury nie prowadzi do banalizacji religii?

Prof. Krzysztof Mielcarek: Uważam, że medialnie rzeczywistość rozchodzi się przynajmniej w dwóch kierunkach. Krótkie formy mówienia o Chrystusie czy o religii powinny być dopełniane tymi dłuższymi, inaczej te krótkie przyniosą negatywny skutek. Większość ludzi nie czyta długich książek, ale nie można zrezygnować z tych, którzy to robią, bo to fundamentalnie ważna grupa, która będzie w stanie przełożyć treści religijne na adekwatny język, który trafi do otoczenia. Powinniśmy zatem działać na wszystkich poziomach, od kreskówki, poprzez inteligentną ironię, po ofertę akademicką.

Wracając do Biblii, to chyba będziemy zgodni co do tego, że przeciętny uczeń wie więcej o mitologii greckiej niż o tekście kultury, jakim jest Biblia. Bez tych ksiąg i perykop nie byłoby literatury, sztuki, także współczesnej.

Prof. Krzysztof Mielcarek: Nas by nie było.

Ks. prof. Mirosław Brzeziński: Przyczyn tego stanu rzeczy może być kilka. Biblia ukazuje prawdę o człowieku i Bogu. Jest to dla wielu środowisk niewygodne, zwłaszcza gdy chce się manipulować człowiekiem. Przesłanie biblijne wskazuje, że człowieka należy traktować w sposób wyjątkowy, poprzez pryzmat jego godności osobowej. Ponadto, także w kontekście pandemii Covid-19, pokazuje, że nie wszystko jest zależne od człowieka, że jest Ktoś, kto tym wszystkim kieruje. Wyzwolenie od Boga, które niosą niektóre współczesne kręgi, powoduje, że wszystko można, zwłaszcza silniejszym.

Prof. Krzysztof Mielcarek: Mam poczucie, że wielu ludzi traktuje Biblię jako rodzaj więzienia, który chcą zaprowadzić duchowni, a także jako przyczynę ich poczucia winy. Kiedyś, gdy mój syn chodził do szkoły, polonistka zaprosiła mnie, abym powiedział uczniom o Biblii. Powiedziałem m.in., że jest najczęściej czytaną książką na świecie. Byli tym faktem wyraźnie zaskoczeni. Warto w tym kontekście zacytować definicję Biblii, którą podał Abraham Heschel: „To jest zapis konwulsji ludzkiego serca poszukującego Boga przez wieki”. Jeśli ktoś na poważnie zaczyna czytać Pismo Święte, to odkrywa, że to jest jego świat, że to o nim. To nie jest tak, że ktoś mi coś każe, tylko ja w swojej niedoskonałości nie mam narzędzi, nie mam terminów, które pozwoliłyby mi określić siebie samego, a w Biblii można je odnaleźć. Nawiązując znów do Petersona, on twierdzi, że pewne motywy zawarte w Biblii, które ukształtowały naszą antropologię, są zgodne z biologią, która ma 350 mln lat. Ja odkrywam prawdę o sobie, o mojej konstrukcji, od biologii poczynając, przez emocje, aż po sferę nazywaną religijną, której nie da się ująć, i nagle się okazuje, że to mój świat, a nie stare mity. Bo w Biblii zawarta jest prawda o mnie, która pozwoli mi się zintegrować i żyć sensownie.

Ks. prof. Mirosław Brzeziński: Z drugiej zaś strony Biblia to historia Boga, który poszukuje człowieka.

Prof. Krzysztof Mielcarek: Chciałbym podać pewną anegdotę. Przebywając w klasztorze dominikanów w Jerozolimie, spotkałem młodego prawnika, który formował się długie lata w duszpasterstwie dominikanów. Podczas dyskusji, jaką toczyliśmy w gronie zakonników, powiedział: „Jak to jest, że skończyłem swoją formacje przy dominikanach na etapie studenckim, a nikt mi nie powiedział, że Pismo Święte jest tak ważne w moim życiu?”. Okazuje się, że mamy bardzo bogatą tradycję katolicką w Polsce, ale ten motyw spotkania z Bogiem przez Słowo, zwłaszcza indywidualnie, jest słabo obecny poza niektórymi ruchami. Przeciętny katolik nie rozumie duchowości opartej na tym, by czytać rano słowo Boże i kierować się nim przez cały dzień. Nie jest też w taką duchowość wprowadzany.

Czy rodzina może zapewnić doświadczenie spotkania z Bogiem w Piśmie Świętym?

Prof. Krzysztof Mielcarek: Kluczem jest doświadczenie pierwotne, w rodzinie. Pytanie tylko, ile mamy takich rodzin, które mogą przekazać doświadczenie spotkania z Bogiem w Piśmie Świętym?

Dlaczego tak mało wykorzystujemy Biblię w kontekście ochrony przyrody?

Ks. prof. Mirosław Brzeziński: Przyczyn jest wiele. Natomiast warto zwrócić uwagę na te fragmenty, zawarte również w Nowym Testamencie, które wzywają człowieka do poszanowania tej rzeczywistości, która mu została dana. Nie wolno nikomu wykorzystywać stworzenia, łamiąc prawo ustanowione przez Boga. Być może należałoby zwrócić uwagę na język w tym obszarze, a także poświęcić więcej miejsca człowiekowi żyjącemu w świecie stworzonym przez Boga.

Po jaką książkę poświęconą chrześcijaństwu warto sięgnąć w wakacje? Zapewne warto po „Wprowadzenie w chrześcijaństwo” J. Ratzingera, a także „Jezusa z Nazaretu” R. Brandstaettera i książkę o tym samym tytule J. Gnilki…

Prof. Krzysztof Mielcarek: Te dwie ostatnie to dwa różne światy… Ale poleciłbym jeszcze „Mere Christianity” C.S. Lewisa.

Ks. prof. Mirosław Brzeziński: Ewangelie. Dlatego, że są pisane językiem zrozumiałym. Jezus mówi językiem prostym.