Pierwsze dni wojennej zawieruchy

Agnieszka Gieroba

|

Gość Lubelski 36/2022

publikacja 08.09.2022 00:00

Ksiądz Józef Pastuszka nie mógł tej nocy spać. Budził się co chwilę i włączał radio. Nad ranem 1 września 1939 roku nastawił niemiecką rozgłośnię, która informowała, że zaczęła się wojna.

◄	Ulica Kapucyńska w 39. ◄ Ulica Kapucyńska w 39.
Reprodukcja Agnieszka Gieroba /Foto Gość

Wydawało się, że Lublin jest dosyć daleko od Niemiec, ale niepokój był wszędzie tak samo duży. Kończyły się wakacje 1939 roku. Większość młodych mężczyzn miała już karty mobilizacyjne do wojska, ale nadzieja, że to „dmuchanie na zimne”, wciąż była ogromna. Na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim profesorowie wciąż rozmawiali o możliwych scenariuszach wydarzeń. Wojna wydawała się nieunikniona, a wśród wielu wykładowców KUL nie brakowało takich, którzy już od pewnego czasu pisali artykuły krytykujące politykę Hitlera i głosili referaty podkreślające niebezpieczeństwo, jakie niesie ze sobą III Rzesza. Zdawali oni sobie doskonale sprawę z tego, że w wypadku wojny ich życie znajdzie się w niebezpieczeństwie, gdy Niemcy zajmą Lublin.

Dostępne jest 8% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.