Jak się zostaje księdzem?

Agnieszka Gieroba Agnieszka Gieroba

publikacja 18.09.2022 08:00

Miał plany na życie, chciał mieć troje dzieci. Studiował, rodzice kupili mu mieszkanie w Warszawie, chodził na imprezy, był w kilku związkach. O tym, że zostanie księdzem, nawet mu się nie śniło.

Ks. Rafał z siostrami kapucynkami na SMAL w Garbowie. Ks. Rafał z siostrami kapucynkami na SMAL w Garbowie.
Powołanie przychodzi czasem w zaskakujący sposób, ale warto się mu przyjrzeć.
Archiwum SMAL

Od spotkania młodych w Garbowie mijają kolejne tygodnie, ale doświadczenie wiary, które wówczas stało się udziałem wielu uczestników, wciąż pozostaje żywe. To także dzięki świadectwu ks. Rafała Główczyńskiego, który o swoim doświadczeniu poznania Boga mówił młodym ludziom.

Ks. Rafał Główczyński znany poprzez swój kanał na YouTube jako „Ksiądz z Osiedla” mówił młodym, którzy przyjechali do Garbowa na Spotkanie Młodych Archidiecezji Lubelskiej o swoim odkrywaniu powołania i o Kościele, którego częścią jest każdy ochrzczony.

Ks. Rafał mówił wprost, że Pan Bóg się o niego upomniał. Gdy pracował w Anglii jako akwizytor, wszedł do polskiego kościoła, gdzie trwało kazanie na temat powołania. To poruszyło w nim coś, czego nie mógł się pozbyć. Postanowił sprawdzić, a raczej upewnić się, że powołanie to nie jest jego droga. Pomyślał, że wstąpi do seminarium salwatorianów, z którymi chodził na pielgrzymki do Częstochowy, żeby przekonać się, że to nie jego miejsce, potem wystąpi i będzie miał spokój.

– Tak zrobiłem i wiecie co? Znalazłem się w całkiem innym świecie. Seminarium w Bagnie stało się moim domem, gdzie musiałem sam po sobie sprzątać, wykonywać przydzielone obowiązki, modlić się codziennie. Początkowo byłem w szoku, że bałagan, jaki zostawiam wieczorem nie znika, gdy budzę się rano. Nie ma mamy, która pozbiera moje skarpetki i one uparcie leżą w tym samym miejscu. Zacząłem odkrywać, że moje życie zależy ode mnie w 100 procentach – mówi ks. Rafał.

Jego znajomi imprezowali w Warszawie, a on chodził na wieczorne modlitwy i czuł się z tym znakomicie.

– Raz miałem kryzys powołania, ale pewien żul z parku w Trzebnicy przemówił mi do rozumu. Trochę zrezygnowany włożyłem habit, wziąłem do ręki różaniec i poszedłem do parku pomodlić się. Była mgła. W pewnym momencie usłyszałem: „O, księżulo!”. Podszedłem bliżej i zobaczyłem trzech mężczyzn „pod wpływem”. Byli mocno poobijani. Zapytałem, co się stało. Okazało się, że się pobili, krew się polała, ale sytuacja już opanowana. Chcieli żebym kupił im piwo, albo choć dał wino mszalne. Powiedziałem, że z tym nie da rady, ale kanapki mogę zorganizować. Myśleli, że ściemniam, ale jak wróciłem po jakimś czasie z kanapkami, jeden mi powiedział „Ty to jesteś w porządku ksiądz”. Ja na to, że dopiero przygotowuję się do bycia księdzem. A on: „Gościu, nieważne. Mówię ci, będziesz zarąbistym księdzem”. Uwierzyłem mu – śmieje się ks. Rafał.

Po święceniach trafił do parafii w Elblągu, gdzie uczył w technikum katechezy. Wtedy przez swoją uczennicę został zaproszony na facebooku do grupy o nazwie „Jaka to wóda?”. Pomyślał, że skoro to miejsce spotkania młodych ludzi, to warto z nimi być i zaproszenie zaakceptował. Okazało się, że to bardzo specyficzna grupa, na której młodzi ludzie publikują np. zdjęcie wymiocin i pytają „zgadnijcie po czym to?”. Inni wymieniają nazwy alkoholi i próbują postawić diagnozę. Ewentualnie trwa tam dyskusja o tym, jak się napić, by w domu nie było afery.

– Cóż ja mogłem wiedzieć na ten temat, ale skoro się tam znalazłem postanowiłem się jakoś przywitać. Napisałem post mniej więcej o treści: „Szczęść Boże, nie jestem specjalistą od alkoholu, ale jeśli ktoś z was chciałby żeby się za niego pomodlić, albo ma jakieś pytanie, to jestem do dyspozycji, pozdrawiam ks. Rafał”. Opublikowałem i poszedłem zająć się swoimi sprawami. W ciągu pół godziny mój telefon oszalał. Co chwilę dostawałem powiadomienia, że ktoś polubił mój post. Kiedy wieczorem miałem chwilę, by zajrzeć na grupę, okazało się, że mam pół tysiąca polubień i komentarzy, typu super że z nimi jestem. Jakiś admin napisał, że jeśli ktoś cokolwiek złośliwego napisze pod moim adresem to ma bana do końca roku. Ludzie zaczęli się do mnie odzywać i pytać o różne rzeczy – opowiadał ks. Rafał Główczyński w Garbowie.

To były jego pierwsze doświadczenia w mediach społecznościowych. W tym czasie zaczęła się pandemia i życie nie tylko towarzyskie, ale i praca, szkoła i wiara przeniosły się do świata wirtualnego na skalę jakiej dotąd nie było.

– Był Wielki Post i chciałem młodzieży, którą uczyłem w technikum, zrobić rekolekcje online. Zacząłem szukać czegoś, co mogłem im polecić, ale jakoś nic się nie trafiało. Zadzwoniłem więc do mojego prowincjała i zapytałem, czy mogę sam nagrać rekolekcje. Dostałem zgodę. Zapytałem na grupie na jaki temat rekolekcji młodzi chcieliby słuchać. Ktoś napisał, że nie ma co wymyślać, że „Jaka to wóda?” będzie ok. Wahałem się. Poszedłem do kaplicy na adorację i pytam: „Panie Jezu, co o tym sądzisz?” i słuchajcie słyszę w swojej głowie słowa „»Jaka to wóda?« jest w porządku”. Byłem spokojny, skoro w kaplicy przyszła taka myśl, nagrałem rekolekcje pod takim tytułem. Za kilka dni dzwoni prowincjał i pyta czy nagrałem rekolekcje i jaki tytuł dałem. Mówię mu co i jak, a on pyta, czy jakiegoś pobożniejszego tytułu nie mogłem wybrać. Odpowiedziałem, że pobożniejszego młodzi nie chcieli słuchać, a tak mogłem o Jezusie powiedzieć ludziom, którzy na zwykłe rekolekcje by nie przyszli – mówi ks. Rafał.

Młodzież uznała, że nazwa kanału ks. Rafał Główczyński brzmi za długo, ale „Ksiądz z Osiedla” będzie w porządku. Tak niespodziewanie stał się youtuberem, a jego filmiki obejrzało ponad 3 mln ludzi.

Nie boi się mówić o rzeczach trudnych, bulwersujących, czy raniących. Zawsze pokazuje, że nawet jeśli ktoś ma tysiąc prawdziwych argumentów, dla których nie chodzi do kościoła z powodu księży, to niech wie, że większość z nich to ludzie, którzy gdzieś się pogubili i bardzo żałują tego, co się wydarzyło. Gdyby mogli, cofnęliby czas i bardzo się wstydzą.

– W tym wszystkim miejcie świadomość, że księża są, bo tak chciał Bóg. To Jezus powołał apostołów i nawet wśród nich, którzy byli tak blisko Pana znalazł się zdrajca. Nie znaczy to, że wszyscy byli źli. To Jezus posłał uczniów, by nauczali i dał im moc odpuszczania grzechów. Zobacz, ilu jest kapłanów, którzy mimo swych słabości służą ludziom. Jeśli chcesz iść za Jezusem, musisz mieć świadomość, że będą tacy, którzy cię do Niego doprowadzą, ale i będą tacy, którzy będą zgorszeniem. To wszystko jest w pakiecie. Nie daj się ściągnąć w dół przez upadki jednych, ale zobacz, że Jezus zawsze chce cię wyciągnąć z dołu, w jaki wpadniesz – mówił ks. Rafał.