Miał zaledwie 33 lata. Był świetnym kaznodzieją i spowiednikiem. Marzył i planował. Pan Bóg powołał go do siebie 24 listopada.
▲ Życzeniem duchownego było, by Msza pogrzebowa odprawiona została w kościele, z którym był związany.
Justyna Jarosińska / Foto Gość
Rodzina, przyjaciele i kapłani pożegnali ks. Marcina Modrzejewskiego dzień przed jego urodzinami. Odszedł do Pana nagle nad ranem.
Mszy św. pogrzebowej sprawowanej w kościele św. Michała Archanioła w Lublinie, z którym ks. Marcin był związany od urodzenia, przewodniczył abp Stanisław Budzik.
− Śmierć jest prawdziwym i ostatecznym celem naszego życia − mówił w homilii metropolita lubelski, przywołując słowa wielkiego kompozytora Wolfganga Amadeusza Mozarta. − Jest kluczem do prawdziwej szczęśliwości. Czy ksiądz Marcin, podobnie jak Mozart, przeczuwał, że jego życie będzie krótkie?
Dostępne jest 17% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.