Nowy początek

Agnieszka Gieroba

|

Gość Lubelski 44/2023

publikacja 02.11.2023 00:00

Był rok 1918. Zaczęła się wolna Polska, gdy bp Leon Fulman objął diecezję lubelską. Przed biskupem stanęły trudne wyzwania.

Sala otrzymała imię biskupa Fulmana. Sala otrzymała imię biskupa Fulmana.
Agnieszka Gieroba /Foto Gość

Nowy ordynariusz zwrócił się do wiernych słowami: „Drżę cały na samą myśl, azali sprostam wielkiemu zadaniu, jakie Kościół i ojczyzna na mnie w tym czasie wkładają...”. Nie przypuszczał pewnie wtedy, że lada moment w jego diecezji rozpocznie działalność pierwszy w Polsce uniwersytet katolicki, którego studenci swoje pierwsze kroki będą stawiać w murach seminaryjnych. Pamiątką tamtych wydarzeń jest odnowiona dawna aula seminaryjna, która otrzymała imię bp. Mariana Leona Fulmana. Poświęcił ją abp Stanisław Budzik.

Trudne czasy

Rektor seminarium ks. Jarosław Marczewski przypomniał postać bp. Fulmana, który szczególną troską obejmował kapłanów i polecał ich kształcić tak, by jak najlepiej posługiwali ludziom. – O kondycji ówczesnych kandydatów do seminarium pisał wprost: „Młodzież do seminarium przychodzi słabo przygotowana. Seminarium w ciężkim położeniu materialnym. Dobre siły profesorskie nieliczne”. Mówił to u progu niepodległości, podkreślając, że ta chwila w ojczyźnie jest niezwykle ważna, gdyż naród organizuje swoje życie państwowe i struktury społeczne. Także Kościół w Polsce ma obowiązek zrobić jak największy wysiłek, by te działania wspomagać. „Dobrze rozumiany interes narodu katolickiego wymaga, aby seminarium, w którym kształcą się klerycy, według swoich sił miłością i troskliwością obdarzać”. Te słowa bp. Fulmana, choć brzmią może nieco archaicznie, nie straciły na aktualności także w obecnych czasach. Tocząc swoisty dialog ponad wiekami, chciałoby się odpowiedzieć bp. Fulmanowi, że seminarium nie tylko trwa, ale kolejne lata w murach naszego seminarium wypełnione są pracą formacyjną i intelektualną. Dotyczy to także ostatniego, minionego roku akademickiego, który był najspokojniejszy od kilku lat. W dobie popandemijnej, obarczonej skutkami zamknięcia, nauki na odległość, zachwiania się gospodarki i wojny na Ukrainie, udało się w seminarium skutecznie przeprowadzić to, co istotne z punktu kształtowania przyszłych kapłanów. Odnowiliśmy więc świątynię seminaryjną, w której każdego dnia cierpliwie i wiernie gromadzą się alumni, aby pogłębiać więź z Tym, który ich powołał, a także salę, która otrzymała biskupie imię – podkreśla ks. Marczewski.

Nowe możliwości

Odrestaurowana sala znajduje się w części seminarium nazywanej nowym gmachem, choć ten ma już swoje lata. Nazwa ta podkreśla, że pod koniec epoki zaborów, w czasach carskich ograniczeń dotykających Kościół katolicki, udało się na fali rewolucji 1905 roku zbudować coś, co otworzyło nowe perspektywy rozwojowe przed lubelskim seminarium. Dotychczasowe skromne XVII-wieczne budynki nie były w stanie przyjąć większej liczby alumnów, a pomieszczenia były ciemne i ciasne. Wielkim wysiłkiem, w zaledwie kilkanaście miesięcy, wzniesiono potężny nowy gmach, mieszczący nowoczesne jak na ówczesne warunki pokoje i sale wykładowe. Liczba kleryków, dla których było teraz miejsce, wzrosła ponaddwukrotnie, z 40 do 97. Perłą wśród sal była aula, goszcząca często przedstawicieli władz państwowych i kościelnych.

Seminarium i uniwersytet

Gdy w 1918 roku ważyły się losy powołania Katolickiego Uniwersytetu, jego ówczesny rektor ks. Idzi Radziszewski zwrócił się z prośbą do bp. Fulmana o pomoc w zorganizowaniu uczelni. Ten przyjął propozycję i udostępnił mury nowego gmachu do czasu uzyskania własnych pomieszczeń. W ten sposób seminaryjna aula stała się salą uniwersytecką. To tu odbywały się główne akademickie uroczystości, w tym także pierwsza inauguracja 9 grudnia 1918 roku. Tegoroczna inauguracja nowego roku akademickiego odbyła się właśnie w tej samej odrestaurowanej auli.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.