Kopia słynącego łaskami obrazu trafiła do chełmskiego szpitala. To dla pacjentów znak umocnienia i zachęta do powierzania swoich trosk Maryi.
Maryjna ikona trafiła do chorych w styczniu.
ks. Rafał Pastwa /Foto Gość
Wizerunek Matki Bożej z Dzieciątkiem na prawym ręku, którego oryginał obecnie znajduje się w Muzeum Ikony Wołyńskiej w Łucku, a kopia czczona jest w chełmskiej bazylice, ma długą i ciekawą historię. Według legendy w 988 roku żona księcia Włodzimierza, księżniczka Anna z Konstantynopola, w posagu wniosła ikonę Matki Bożej. W kronikach zapisane jest, że ikonę przywiozła z Kijowa do Chełma w połowie XIII w. Teodora, siostra księcia Daniela Romanowicza. Wiadomo, że król Jan Kazimierz zabierał Madonnę na wyprawy wojenne. Jej wstawiennictwu przypisuje się zwycięstwo Polaków pod Beresteczkiem. Przez wieki zapisywano kolejne cuda i łaski za przyczyną tego wizerunku Madonny. Do Maryi czczonej w cudownym obrazie na Górze Chełmskiej przybywali prości ludzie, ale też ważne osoby w państwie.
Jej to osobiście i publicznie dziękował Tadeusz Kościuszko za zwycięstwo pod Racławicami. W roku 1915 Rosjanie mieszkający w Chełmie, uciekając przed wojskami austriackimi, wywieźli obraz w głąb Rosji. Tam ślad po nim zaginął. Dziś czczona jest kopia wizerunku Matki Bożej namalowana przez Władysława Ukleję.
W styczniu kopia obrazu trafiła do kaplicy szpitalnej. Poświęcił ją ks. kan. Andrzej Sternik, kustosz sanktuarium, który był również jej fundatorem. − Maryja w tytułach litanii nazywana jest Uzdrowieniem Chorych. To wezwanie o podwójnym znaczeniu − jako uzyskanie zdrowia i jako zbawienie chorych. Maryja jest Tą, która dała nam Zbawiciela. Przyczynia się, byśmy mogli, przeżywając czas choroby, bólu, dojrzewać do tego, że nie każda choroba kończy się wyleczeniem ciała, wyzdrowieniem, ale może też prowadzić do odejścia z tego świata i jest okazją do zatroszczenia się o zbawienie − tłumaczył ks. kustosz Andrzej Sternik.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.