Ta mała miejscowość posiada dwa kościoły, które głęboko wpisały się w miejscową historię.
Markuszowska świątynia parafialna.
Archiwum parafii
Świątynie są nie tylko świadectwem wiary, ale i codziennego życia mieszkańców na przestrzeni dziejów. – Często ktoś odwiedzający naszą parafię pyta, dlaczego mamy dwa kościoły – jeden parafialny, a drugi używany przez nas czasowo od maja do września? Odpowiedź nie zawiera jakichś skomplikowanych historii, ale świadczy o tym, że od wieków Markuszów był znaczącą miejscowością wśród licznych włości Jana Firleja, dawnego właściciela okolicznych dóbr, który rezydował w Dąbrowicy. Z jego fundacji istniał tu tzw. szpital dla ubogich, czyli przytułek, gdzie schronienie otrzymywali najbiedniejsi, a przy szpitalu zwykle budowano kaplicę, tak by biedacy mieli gdzie się modlić. To praktyka stosowana na terenie całej dawnej Rzeczpospolitej. Nie inaczej było w Markuszowie – wyjaśnia proboszcz ks. Michał Głowacki.
Od Małgorzaty do Józefa
O zmieniających się losach mieszkańców, a więc także i parafii, opowiada dawne wezwanie kościoła parafialnego, który wcale od początku nie był dedykowany św. Józefowi. – Wiemy, że pierwotnie patronką była św. Małgorzata. Wybrano ją 650 lat temu, gdy parafia w Markuszowie powstała. Choć i tutaj nie możemy być całkiem pewni, gdyż dokumenty kościelne nie podają precyzyjnie roku erygowania parafii. Wiadomo, że nastąpiło to między 1355 a 1474 rokiem. Jan Długosz w Liber beneficiorum pisał o istnieniu parafii, zaznaczając, że zarówno cała wieś, jak i proboszcz płacili dziesięcinę klasztorowi znajdującemu się do dziś na Świętym Krzyżu, bo tereny dzisiejszej diecezji lubelskiej należały wówczas do Krakowa – opowiada historię ksiądz proboszcz.
Komplikacje z wezwaniem kościoła dotyczą także tej przyszpitalnej świątyni, która pierwotnie była kaplicą i nosiła wezwanie św. Stanisława, a w ołtarzu głównym znajdował się obraz przedstawiający wskrzeszenie Piotrowina przez biskupa męczennika. Dzieło to zachowało się do dziś. Z czasem jednak i tamta kaplica uległa po prostu degradacji i na jej miejscu wybudowano wspomniany wcześniej kościółek z przytułkiem na 12 osób. Wówczas zmieniono wezwanie, nadając nowy tytuł Ducha Świętego, gdyż ubogimi zazwyczaj zajmowały się bractwa duchaczy.
Renesans lubelski
Ten niepozorny kościółek jest przykładem renesansu lubelskiego. Wybudowano go zaledwie w rok w latach 1608–1609, a nad budową czuwał architekt z Włoch Piotr Durie. – Co ciekawe, człowiek ten przyjechał z okolic Wenecji i osiedlił się w Markuszowie na kilkanaście lat. Niektórzy twierdzą, że zakochał się tutaj w jakiejś pannie, z którą się ożenił, ale potwierdzić tych pogłosek nie mogę – mówi ks. Michał.
Dzieło włoskiego architekta nie przetrwało, gdyż w XVIII wieku,w wyniku pożaru, zawalił się strop i piękne sklepienie runęło na podłogę, na szczęście nie w całości. Fragment zachował się nad prezbiterium i można go podziwiać do dziś. Po pożodze, która zniszczyła przytułek, nie odbudowano już schronienia dla ubogich tylko kościół, zmieniając częściowo jego wygląd. – Do dziś, w okresie, gdy z niego korzystamy, ludzie chętnie tu zaglądają. Wykorzystujemy go także na różne uroczystości patriotyczne, np. 8 września modlimy się tam za poległych mieszkańców Markuszowa, którzy tego dnia zginęli w 1939 roku podczas bombardowania niemieckiego. Tam znajduje się ich mogiła. W tym miejscu obchodzimy także święto Konstytucji 3 Maja oraz Święto Niepodległości Polski. Charakterystyczne dla naszej parafii jest także to, że wszelkie liturgie stacyjne odbywają się właśnie pomiędzy dwoma naszymi kościołami, poczynając od Wielkiego Piątku, gdy grób Pański jest w małym kościółku, a my po liturgii Męki Pańskiej idziemy do niego z procesją, poprzez Niedzielę Zmartwychwstania, gdy rezurekcja zaczyna się przy pustym grobie i stamtąd wracamy do dużego kościoła, skończywszy na uroczystości Bożego Ciała, gdzie poszczególne stacje są między oboma kościołami – mówi ksiądz proboszcz.
Wspólnota ludzi
Historia, nawet ta najbardziej fascynująca, dotyczy czasów minionych, jednak teraźniejszość Markuszowa jest także ciekawa. – Jestem tutaj młodym proboszczem, ale z radością mogę powiedzieć, że mam parafian, na których mogę liczyć. Jest coraz większe grono, które przychodzi i mówi „proszę księdza, a może byśmy zrobili….”, i proponują różne inicjatywy. Jestem im za to wdzięczny. Tak buduje się wspólnota i współodpowiedzialność za kościół – cieszy się ks. Michał.
Warto zaznaczyć, że wspólnota parafialna to nie tylko sam Markuszów, który jest małą miejscowością, ale także wiele okolicznych wiosek. Każda z nich jest bardzo zjednoczona wokół swojego sołectwa, pielęgnując w nim lokalne tradycje, aktywnie włączając się w życie parafialne. Festyny rodzinne, prężne koła gospodyń, sąsiedzka pomoc. To charakteryzuje moich parafian. Kiedy przychodzi czas poświęcenia pól, na terenie parafii mamy aż 16 „stacji” modlitwy. To świadczy o rozległości terenu. Mamy także kaplicę dojazdową w Zastawiu, gdzie odprawiamy w niedziele i święta Msze Święte. Jednak niezależnie od miejsca zamieszkania wszyscy tworzymy jedną wspólnotę – mówi ksiądz proboszcz.
Przed parafianami stoi dziś wyzwanie, by wyremontować kościół. Pierwsze prace zaczęły się kilka lat temu w roku 2018, ale do końca daleka droga. – Z zabytkami jest tak, że wszelkie remonty wymagają czasu. Najpierw wiele papierów i dokumentacji, potem zdobywanie środków i dopiero jakieś prace. To, co do tej pory udało się zrobić dotyczy zewnętrznej części kościoła. Według planów te roboty powinniśmy zakończyć w 2025 roku. Potem czeka nas wnętrze. Jestem przekonany, że z moimi parafianami i Bożą pomocą krok po kroku będziemy posuwać się na przód – podkreśla proboszcz.
Jubileusz
650 lat istnienia parafii to wielkie święto. Z tej okazji wspólnotę odwiedził abp Stanisław Budzik, który udzielił także sakramentu bierzmowania młodzieży oraz poświęcił figurę św. Józefa.
– 650 lat to piękny i znaczący wiek. Kolejne pokolenia budowały kościół nie tylko ten materialny, ale przede wszystkim duchowy, przekazując wiarę dzieciom i wnukom. Cieszę się, że obchodząc ten jubileusz, młodzi z waszej parafii przyjmują sakrament bierzmowania. Duch Święty, który obecny jest we wszystkich sakramentach, dziś zostaje szczególnie wylany na młode pokolenie, które przez kolejne lata będzie tę parafię tworzyć – mówił abp Stanisław.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.