Po prostu - DZIĘKUJĘ! Za ten wyważony artykuł.

Wręcz przeciwnie: potrzeba odważnych głosów duchownych, którzy nazwą jasno, wyraźnie i po imieniu chciwość i egoizm prezentowane przez dużą grupę nauczycieli oraz opuszczenie przez nich swoich (!!!) uczniów w trudnej dla tych młodych chwili. A "towarzyszenie" to coś znacznie więcej niż tylko "słuchanie i wysłuchanie" - to dzielenie z kimś jego drogi. Szkoda, że w kontekście towarzyszenia nie pomyślał Ksiądz o uczniach i tych odważnych nauczycielach, którzy postawili się swojemu środowisku i są teraz przez nie szykanowani.

Bardzo dziękuję za ten głos! Nareszcie! To jest bardzo skomplikowana sytuacja dla każdej ze stron. Część księży jest nauczycielami, ale nie mają na utrzymaniu rodziny... Nauczyciele niestety są tak bardzo często krytykowani, a wkładają w swoją pracę tak wiele zaangażowania. To boli. Dziękuję jeszcze raz za ten artykuł!

Czyli wg. Księdza grzechu nie trzeba potępiać w sposób zdecydowany? Nie znam się może za dobrze, ale wydawało mi się że Jezus zawsze zdecydowanie potępiał grzech, nie potępiając za razem samych ludzi którzy tego grzechu się dopuszczali. Jeśli tak, to zdecydowana krytyka związkowych działań uniemożliwiających dzieciom przestąpienie do egzaminów jest jak najbardziej wskazana.

Po pierwsze - działania strajkujących są wymierzone bezpośrednio przeciwko uczniom. Świadczą o tym reakcje strajkujących nauczycieli na osoby, które pomagają przeprowadzić egzamin a dzięki którym uczniowie wychodzą z tej sytuacji bez krzywdy. Te reakcje są żenujące i niemoralne. Jako rodzica ogromnie mnie to oburza. Obiecałam też sobie, że jeśli kiedykolwiek dowiem się, który z nauczycieli mojego dziecka udziela korepetycji, zgłoszę to do US. To za gnojenie emerytów, którzy przyszli pomagać w egzaminach. Po drugie - w wypowiedziach nauczycieli na temat ich zarobków oraz warunków pracy jest dużo nieprawdziwych informacji. Pracowałam w szkole a teraz pracuję gdzie indziej, mam więc porównanie, czego wymaga się od nauczyciela a czego od pracownika na wolnym rynku i jakie są pensje. Doprawdy nauczyciele nie mają na co narzekać, szczególnie po ostatnich podwyżkach. W dyskusji podają pensje dla stażysty i kontraktowego, ale nie ma mowy o tym, że ogromna większość nauczycieli to mianowani i dyplomowani, których pensje - w porównaniu do innych pracowników budżetówki - są naprawdę wysokie. Podają też podstawę pensji, nie wspominając, że od tej podstawy większość pobiera maksymalny 20% dodatek stażowy tudzież rozmaite dodatki specjalne i socjalne. Nikt nie ma tak dobrego zabezpieczenia socjalnego jak nauczyciele, no może jeszcze górnicy. Nie ma też mowy o tym, że ci młodzi nauczyciele, którzy jakoby nie chcą pracować w szkole za niskie pensje, nie tyle nie chcą, co nie mogą znaleźć pracy - większość etatów blokują starzy wyjadacze, którzy szkoły nienawidzą, ale za żadne skarby świata tej roboty nie porzucą, bo do innej się nie nadają. O jakości pracy nauczycieli, tudzież ich mitycznych wysiłkach wkładanych w sprawdzanie prac domowych świadczy to, że moje dziecko w renomowanej szkole średniej z dwóch przedmiotów ma po jednej ocenie, na podstawie której będzie też klasyfikowany. Jednym z tych przedmiotów jest religia, prowadzona przez księdza, Drogi Księże!