Aby dobrze i owocnie przeżyć spotkanie z Jezusem Miłosiernym w sakramencie pokuty, nie zaczynaj od nerwowego szperania w pamięci i układania w głowie, co by tu powiedzieć. Pozwól sobie na chwilę spokojnej modlitwy.
5. Spowiadaj się z czynów raczej niż z uczuć (zamiast „złościłem się na żonę” lepiej powiedzieć: „obraziłem ją przez …” czy np.: „od dłuższego czasu nie odzywam się do niej”).
6. Spowiadaj się z grzechów swoich a nie cudzych (np.: „zgrzeszyłam, bo mój mąż zrobił to czy tamto”). Chodzi o to, by nie usprawiedliwiać swoich grzechów cudzym kosztem, bo w ten sposób odpychamy od siebie przebaczenie, które Bóg chce nam dać gratis, bez żadnych wątpliwych usprawiedliwień.
7. Unikaj eufemizmów czyli „określeń zastępczych” takich jak: „pokłóciłem się…”. Kłótnia niekoniecznie musi być grzechem, czasem jest to potrzebna konfrontacja sprzecznych przekonań na jakiś temat. Jeśli natomiast słowo „kłótnia” zastąpimy słowem „krzywda” lub „przykrość”, wówczas sumienie podpowie nam, jak nazwać nasz grzech.
8. Nie spowiadaj się nigdy z grzechów nie popełnionych (słynne „nie ukradłem, nie zabiłem, więcej nie pamiętam”). Taka „spowiedź” jest stratą czasu i służy jedynie ucieczce od nazwania prawdziwych grzechów, które nie chcą nam przejść przez gardło.
9. Nie spowiadaj się w trybie przypuszczającym („mogłem kogoś obmówić, może zrobiłem komuś przykrość itd.”). Rachunek sumienia ma służyć temu, by od przypuszczenia przejść do pewności
10. Unikaj ogólnikowych określeń. Dobrze jest przywołać w rachunku sumienia twarze konkretnych osób, którym wyrządziliśmy zło, i w spowiedzi jakoś je nazwać, nie wdając się rzecz jasna w niepotrzebne szczegóły.
11. Nie mów nigdy: „musiałem zgrzeszyć”, ani też: „zgrzeszyłem, ale nieświadomie”, bo wtedy stawiasz siebie w roli osoby niepoczytalnej, tzn. kogoś, kto nie odpowiada za to, co zrobił. Weź przed Bogiem odpowiedzialność za swoje czyny.
12. Unikaj też deklaracji typu: „staram się nie grzeszyć”, bo to prowadzić może łatwo do fałszywego wniosku: „Staram się, więc chyba nie mam grzechów”. Tymczasem mimo naszych starań popełniamy wiele grzechów.
13. Nie mów nigdy „nie mam grzechów”, ponieważ słowo Boże mówi jasno: „Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy. (…) Jeśli mówimy, że nie zgrzeszyliśmy, czynimy Boga kłamcą i nie ma w nas Jego nauki (1J 1,8-10).
14. Zazwyczaj najwięcej grzechów mamy wobec naszych najbliższych – oni przede wszystkim odczuwają to, że jestem grzesznikiem. Zapominanie w spowiedzi o domownikach może świadczyć o tym, że nie zrobiliśmy porządnego rachunku sumienia.
15. Nie pomijaj spraw trudnych i wstydliwych, a jeśli masz wątpliwość – poproś spowiednika o pomoc w ocenie moralnej takiego czy innego faktu. Przemilczanie pewnych grzechów grozi świętokradztwem i poważnymi konsekwencjami („spowiedź nie ku lepszemu, ale ku gorszemu”). Można to porównać do sytuacji pacjenta, który żeby lepiej się poczuć ‑ zataja przed lekarzem pewne bardzo niepokojące objawy. Wyłudzone w ten sposób zaświadczenie o dobrym stanie zdrowia, nie na wiele się przyda.
Warto zadać sobie pytanie czy rzeczywiście dowierzam boskiemu Lekarzowi, który mnie wzywa do radykalnej amputacji grzechu, by ratować życie. Czy w związku ze spowiedzią decyduję się zerwać z upodobaniami prowadzącymi do grzechu. Nade wszystko ufaj Jezusowi, który pochyla się nad tobą jako boski Lekarz, aby uzdrowić twoje wnętrze i przywrócić ci wolność od zła. Nie broń się przed Jego miłosierdziem.
Po zakończonej spowiedzi nie zapomnij o modlitwie dziękczynienia. Dziękujcie Panu, bo jest dobry, bo na wieki miłosierdzie Jego (Ps. 118,1). Przyjmij radość, która jest właściwym stanem człowieka pojednanego z Bogiem, ludźmi i sobą samym. Jeśli znowu upadniesz, pamiętaj, że Bogu nigdy nie znudzi się przebaczanie. Oby nam nie znudziło się ciągłe powracanie do Boga, Ojca miłosierdzia.