"Spotkanie z Gruzją w Lublinie" to przedsięwzięcie o charakterze międzynarodowym, w programie którego znalazły się m.in. prezentacje dotyczące kultury gruzińskiej, turystyki, bezpieczeństwa oraz działalności organizacji polonijnych w Gruzji.
Na pomysł pokazania Gruzji i gruzińskiej Polonii wpadła pani Marina Belokoneva-Shiukashvili - Gruzinka polskiego pochodzenia, która przed 5 laty przyjechała pierwszy raz do Polski.
- Po polsku nie znałam ani słowa. Wiedziałam tylko, że moja babcia była Polką i miała na nazwisko Dobrowolska. Nie zachowały się jednak żadne jej dokumenty, a przekazy rodzinne były bardzo skąpe. Wiedzieliśmy, że rodzina babci została zesłana do Rosji, a ona sama jako młoda dziewczyna pracowała gdzieś pod Moskwą, gdzie poznała mojego dziadka Rosjanina. Do Polski nigdy nie wróciła, a skomplikowane losy rodzinne rzuciły naszą rodzinę do Gruzji do Tbilisi, gdzie urodziłam się ja i moja córka Irina. To ona zdecydowała się na studia w Polsce i niejako na powrót do korzeni naszych przodków. Ja poszłam za nią. Przyjechałam do Lublina na UMCS by uczyć się polskiego i poznać historię i kulturę. Dziś Polska to moja druga Ojczyzna - mówi pani Marina.
Dzięki pomocy Koła Polonijnego w Tbilisi i życzliwości władz UMCS udało się zorganizować w Lublinie "Spotkanie z Gruzją". - Uważamy, że większość Polaków mało wie o Gruzji, a to piękny kraj, bardzo Polsce przyjazny z bogatą kulturą i tradycją - mówi gruzińska Polonia, która zaangażowała się w przygotowanie lubelskiego spotkania.
Każdy kto przyszedł do Chatki Żaka, gdzie spotkanie się odbywało mógł poznać trochę historii Gruzji, dowiedzieć o się o gruzińskiej Polonii, spróbować regionalnej kuchni, nauczyć się kilku słów po gruzińsku i zatańczyć narodowe tańce z tamtego regionu.