Papieska komunia

To, co wydarzyło się wtedy niewątpliwie zdecydowało o tym , kim jestem dzisiaj. To był początek niezwykłej drogi, którą idę do dziś - wspominał w Gościu Niedzielnym ks. Krzysztof Podstawka w 20 rocznicę pobytu Jana Pawła II w Lublinie.

Zanim nadszedł 9 czerwca 1987 roku był najpierw poniedziałek, 16 października 1978 roku. Mieliśmy wtedy lekcję religii w parafii św. Michała w Lublinie. Do dziś pamiętam słowa zachęty siostry katechetki, byśmy pomodlili się w intencji wyboru nowego papieża. Powiedziała: „Może to będzie Polak?”.

Później, już w domu okazało się, że ta modlitwa została wysłuchana. Nikt z nas, kilkunastoletnich dzieciaków nie zdawał sobie wówczas sprawy z tego, że to wydarzenie na ponad ćwierć wieku ukształtuje naszą młodość.

Wkrótce przyszły trudne czasy. W roku 1980 „wybuchła Solidarność”. Zapisałem się do Niezależnego Ruchu Harcerskiego, z którego po latach stanu wojennego miało powstać Stowarzyszenie Harcerstwa Katolickiego „Zawisza”. W 1982 roku, podczas II Pielgrzymki Jana Pawła II do Polski pełniliśmy „białą służbę” m.in. podczas mszy św. na Stadionie X-lecia w Warszawie.

Pamiętam jak bardzo chciałem wtedy ujrzeć papieża i jak bardzo poczułem się zawiedziony, gdy przejeżdżając obok mnie odwrócił się w stronę pielgrzymów na trybunach. Nawet na myśl mi nie przyszło, że już za parę lat stanę obok Niego.

Zdecydował los

Czas zaciera wspomnienia, nawet te najbardziej podniosłe. Któregoś dnia, po odprawie w „zawiszackiej” centrali, mieszczącej się wówczas w sali przy klasztorze ojców Jezuitów, przy ul. Królewskiej dowiedziałem się, że mamy wytypować jednego przedstawiciela naszego środowiska do udziału w „papieskiej Komunii”. Postanowiono, że o wyborze zdecyduje losowanie. Kandydatów było dwóch. Los padł na mnie. Poczułem się głupio, było mi żal kolegi, z którym znaliśmy się bardzo dobrze i przeżyliśmy wiele wydarzeń. Dziś obaj jesteśmy kapłanami i zapewne inaczej patrzymy na to, co wydarzyło się wtedy. Wówczas wydawało mi się, że to po prostu los uśmiechnął się do mnie. Dziś myślę, że to był znak od Boga.

Pierwsza Komunia na nowo

We wtorek, 9 czerwca całą rodziną szykowaliśmy się do wyjścia na papieską mszę świętą. Z rodzinnej  parafii św. Maksymiliana w Lublinie wychodziła piesza pielgrzymka na Czuby. Ja poszedłem osobno. Emocje były tak wielkie, że nie potrafię dziś przypomnieć sobie niczego z tamtych przygotowań. Przywdziałem brązowy, „zawiszacki” mundurek i poszedłem na miejsce zbiórki. Najpierw witaliśmy Ojca Świętego pod Katedrą wspinając się na słupy, by móc zobaczyć go jak najlepiej. Spod Katedry dotarłem na plac celebry, przeszedłem kolejne kontrole i znalazłem się w okolicach prezbiterium.

Z wysokości ołtarza rozciągał się imponujący widok na pola podzielone sektorami, szczelnie wypełnionymi ludźmi. Pamiętam moment święceń kapłańskich, a zwłaszcza chwilę, w której diakoni leżeli wokół ołtarza podczas śpiewu Litanii do Wszystkich Świętych. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że wkrótce sam zostanę księdzem. Potem nadszedł moment Komunii Świętej. Poczułem się tak, jakbym przyjmował ją po raz pierwszy. Ludzie podchodzący przede mną próbowali dotknąć papieża. Ktoś dotknął ornatu, jakaś pani próbowała ucałować papieską rękę. Trochę mnie dziwiły takie reakcje. Wreszcie przyszła kolej na mnie. Przyjąłem Chrystusa. To szczególna chwila, gdy Chrystusowe Ciało przyjmuje się z ręki tego, który jest Jego namiestnikiem. Sam Chrystus wyciągnął ku mnie dłoń ze swoim Ciałem. Wiem, że brzmi to patetycznie, ale przecież tak było!. Zresztą, nie potrafię tego opisać.

W strumieniach łaski

Z papieskiej Eucharystii wracaliśmy w strugach deszczu. W pamięci pozostał mi widok papieża rozsyłającego nas błogosławieństwem. Plac pustoszał szybko, ale u nikogo nie widziałem zdenerwowania czy narzekania na kiepską pogodę. Najważniejsze było to, że mogliśmy się spotkać. Czułem, że dokonało się coś bardzo ważnego, co na zawsze odmieni moje życie. Z Janem Pawłem II spotkałem się osobiście jeszcze raz w sierpniu 1991 roku na Jasnej Górze na zamknięciu Kongresu Teologów Europy Środkowowschodniej, który odbywał się w KUL a kończył w atmosferze Światowego Dnia Młodzieży. Z tamtego spotkania też zachowało się nieco wspomnień i fotografia.

Przeczytaj też: 28 lat temu odwiedził nas papież.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..