O tym, że szkoła może być z trzciny, a rolę krzeseł mogą pełnić w niej kamienie bądź pieńki, opowiadał dzieciom z lubelskiej podstawówki Konrad Czernichowski, jeden z członków Ruchu "Maitri".
Dziś w szkole nr 38 na lubelskim LSM przedstawiciel Ruchu „Maitri”, ruchu solidarności z ubogimi Trzeciego Świata, opowiadał dzieciom jak wygląda życie ich rówieśników w Kamerunie. Mówił także o tym, jak lubelscy uczniowie mogą pomóc swym kolegom.
- My w Polsce często nie tylko nie wiemy, co się dzieje gdzieś w Afryce, ale nawet o tym nie myślimy - mówi Konrad Czernichowski. - Chodzi o to, by już tych najmłodszych uwrażliwić na problemy ludzi Trzeciego Świata. Myślę, że warto pokazywać dzieciom, ile one mają, a jak wiele brakuje ich rówieśnikom w Afryce. Dziś mówiłem dzieciom jak bardzo polskie szkoły różnią się od tych w Afryce, ale uświadamiałem także nauczycielom jaka jest różnica między nimi, a tamtymi nauczycielami - opowiada.
Konrad Czernichowski powierzył także szkole w ramach programu "adopcja serca" opiekę finansową nad dzieckiem z Kamerunu.
- W przypadku szkoły kwota 13 bądź 17 euro miesięcznie w zależności w jakim wieku jest dziecko obejmowane pomocą, rozkłada się na wielu uczniów - zauważa Czernichowski. - I dzięki temu, każdy może mieć swój mały wkład.
- Ja nawet nie jestem w stanie wyobrazić sobie jak można nie mieć swojego pokoju - mówi Magda uczennica piątej klasy SP 38.
- To szok, że w dzisiejszych czasach ludzie tak żyją - dodaje jej kolega Kamil. - Cieszę się, że możemy wspólnie, niewielkim w sumie kosztem jakoś pomóc choćby temu jednemu dziecku - stwierdza szóstoklasista Janek.
Uczniowie ze szkoły na LSM nie są jedynymi w Lublinie, którzy wspierają konkretne dziecko w Afryce.
- Mamy wiele szkół, nie tylko zresztą w Lublinie, zaangażowanych w nasze dzieło - mówi K. Czernichowski. - Jest też wielu ludzi, którzy chcą "adoptować" dziecko w Afryce i przesyłać mu pieniądze na naukę, wyżywienie, ubranie.
Więcej o działalności Ruchu „Maitri” wkrótce w papierowym wydaniu GN.