Gdyby każdy z nas miał dziś choć część takiej odwagi i determinacji w walce o prawdę i wolną Polskę, nasza historia po 1989 roku wyglądałaby całkiem inaczej. Dlatego przypominając żołnierzy wyklętych, nie tylko czcimy ich pamięć, ale i uczymy się współczesnego patriotyzmu - mówi Karol Nowaczek, uczestnik biegu.
Deszczowa pogoda nie odstraszyła uczestników biegu pamięci żołnierzy wyklętych w Świdniku. Na starcie stanęło kilkadziesiąt osób, w tym całe rodziny. Nie zabrakło także polityków i przedstawicieli świdnickiego samorządu.
Narodowy Dzień Pamięci "Żołnierzy Wyklętych" został ustanowiony przez sejm w 2011 r. Mówiąc o żołnierzach wyklętych, mamy na myśli uczestników polskiego podziemia niepodległościowego, walczących po 1944 roku z reżimem komunistycznym. To tysiące osób zrzeszonych w różnych organizacjach, takich jak Armia Krajowa czy Narodowe Siły Zbrojne.
Pierwszy dzień marca jest dniem szczególnie symbolicznym dla żołnierzy antykomunistycznego podziemia. Tego dnia, w 1951 roku wykonany został wyrok śmierci na kierownictwie IV Komendy Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”.
Świdnik obchody pamięci żołnierzy wyklętych rozpoczął w niedzielę 28 lutego.
- To jedna z okazji do nauki historii, do tego, by pokazać ją młodym ludziom w sposób atrakcyjny i obudzić w nich pasję. Przez wiele lat nie można było mówić o żołnierzach wyklętych, a co dopiero uczyć o nich w szkole. Dziś czasy są zupełnie inne. Młodzi ludzie tamte wydarzenia mogą poznać nie tylko w szkole, ale i z opowieści swoich dziadków; gdy do tego dołożymy choćby takie wydarzenia, jak nasz świdnicki, czy lubartowski bieg, historia przestaje być nudnym zapisem dat, ale staje się opowieścią o ciekawych ludziach, ich odwadze, determinacji, walce i ofierze, jaką musieli ponieść za swoje przekonania - mówi Jarosław Pliszewski, nauczyciel historii.
W Świdniku bieg rozpoczął się na ulicy Niepodległości. Uczestnicy mieli do pokonania trasę wiodącą przez ulicę Wyszyńskiego, Okulickiego, Kosynierów i ponownie Niepodległości.