Tradycja mówi, że im wyższa palma, tym większa modlitwa, a im większa modlitwa, tym większa ochrona przed złem. Od lat wiedzą o tym mieszkańcy gminy Krzczonów i palmy do kościoła przynoszą ogromne.
Krzczonów, niewielka miejscowość na Lubelszczyźnie, od lat słynie z tego, że w Niedzielę Palmową w tamtejszym kościele pojawiają się ogromne palmy.
- Kiedyś ówczesny proboszcz gdzieś podpatrzył takie wielkie palmy i zaproponował jednej z twórczyń ludowych zrobienie pierwszej - opowiada pani Krystyna z Koła Gospodyń Wiejskich w Krzczonowie II.
Od tego czasu z roku na rok do inicjatywy przyłączały się kolejne wsie z gminy i kolejne koła gospodyń.
Dziś oprócz tych, które wychodzą spod rąk pań z krzczonowskich kół gospodyń, palmy do kościoła przynoszą uczniowie, przedszkolaki, harcerze i strażacy.
Z palmami wielkanocnymi wiąże się wiele ludowych zwyczajów i wierzeń. Jednym z najważniejszych jest wiara w ochronę przed złem. A im palmy dłuższe i bardziej urodziwe, tym więcej szczęścia i zdrowia zwiastują twórcom i mieszkańcom wsi.
Żeby palma powstała i na dodatek była urodziwa, trzeba poświęcić jej sporo czasu. Wiedzą o tym kobiety z Koła Gospodyń Wiejskich w Krzczonowie II, które w budynku OSP spędzają wiele godzin, perfekcyjnie dekorując długą i cienką olszynę. Na zmianę przymocowują bukszpan i kolorowe suszki. - Inne koła mają może nieco więcej suszu, my postawiłyśmy na kolor zielony - podkreśla pani Krystyna.
Palma ma być najpiękniejsza. - To nie jest konkurs, oczywiście, ale jednak jakaś rywalizacja jest - zauważa Kinga, najmłodsza z grona, która od lat prezesuje Kołu z Krzczonowa II. - Proboszcz od ołtarza ocenia, która z palm jest największa - dodaje.
Większość elementów, z których składa się palma, kobiety zbierają w lecie. - Suszymy, lakierujemy i przechowujemy aż do tego właściwego dnia. Dzielimy się tym, co która z nas zbierze, a potem wszystko przynosimy na spotkanie. - Trzeba pamiętać, żeby rośliny zbierać w pogodne dni, nie po deszczu, bo później takie czarne się robią - mówi pani Bożena.