Króluje nad miastem niczym bazylika Sacré-Coeur w Paryżu. Od wieków przyciąga pielgrzymów. Dziś w sanktuarium "na Górce" w Chełmie odbyły się główne uroczystości odpustowe przebiegające pod hasłem: "Maryja Matką Miłosierdzia".
Pielgrzymi przychodzą i przyjeżdżają na tzw. Górkę Chełmską, by modlić się do Matki Bożej od wieków. To tu znajduje się kopia jednego z najstarszych i najsłynniejszych wizerunków Bogurodzicy z Dzieciątkiem. Przed tą ikoną modlili się prawosławni, później unici, potem znowu prawosławni, a od 1920 r. do dziś - katolicy.
W dzisiejsze święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny - tak, jak co roku - przybyli tu pielgrzymi, by modlić się o potrzebne łaski.
Mszy św. koncelebrowanej przewodniczył metropolita lwowski abp Mieczysław Mokrzycki. - Dziękuję, że mogę dziś razem z wami na tym wzgórzu uczyć się drogi miłosiernej Matki - mówił podczas homilii. - Jestem tutaj, tak jak wy przynosząc tęsknotę za lepszym życiem, za pokojem. Jestem tutaj jako pątnik proszący o pokój na Ukrainie. Jestem tutaj jako głos sumienia wzywający do zaprzestania walki i niszczenia ludzkiego życia. Przyszedłem do Matki, która z Kijowa przybyła na to wzgórze, aby prosić przez Jej wstawiennictwo: "Boże, zachowaj nas od powietrza, głodu, ognia i wojny".
Abp Mokrzycki przypomniał, że dzisiejsze spotkanie na wzgórzu przy Matce Bożej dokonuje się w szczególnym czasie łaski, jakim jest Nadzwyczajny Jubileuszowy Rok Miłosierdzia Bożego, w którym Boża Rodzicielka prowadzi nas jako Matka Miłosierdzia. - Warto dziś w tym szczególnym miejscu pytać, jakie drogowskazy na naszej życiowej pielgrzymce daje nam Najświętsza Maryja Panna - podkreślał metropolita lwowski. - Ona uczy nas, że podstawowym i najważniejszym zadaniem każdego z nas jest zaufanie Bożej woli i realizacja Bożego powołania. Uczy nas tej najpiękniejszej i najtrudniejszej sztuki, jak złączyć swoje życiowe drogi z celem chrześcijańskiego życia, jakim jest zbawienie i życie wieczne.
Arcybiskup ze Lwowa zwrócił także uwagę, że Maryja staje się w dzisiejszym świecie wyrzutem sumienia dla tych, którym brakło odwagi, by przyjąć odpowiedzialność za rodzące się życie i jednocześnie wzorem dla tych kobiet i mężczyzn, którzy życie zrodzone z miłości przyjmują jako dar Boży i podejmują trud wychowania w wierze.
Nie wiadomo dokładnie, kiedy i dlaczego cudowny obraz Matki Bożej znalazł się w Chełmie. Według tradycji, już w X wieku na Górze Chełmskiej stała świątynia z ikoną słynącą z cudów. Obraz został rzekomo przywieziony w 988 r. z Bizancjum do Kijowa przez cesarzównę Annę, wydaną za Włodzimierza I. Książę miał go podobno przenieść w 1001 r. do nowo zbudowanej cerkwi na Górze Chełmskiej. Biskup unicki Jakub Susza w księdze „Phoenix”, opierając się na legendach, przypisuje autorstwo obrazu św. Łukaszowi, zaś książę Włodzimierz miał go przywieźć z Chersonu i ofiarować cerkwi w Chełmie. Pisarze prawosławni twierdzili, że obraz przywiozła z monasteru kijowskiego Teodora, siostra księcia Daniela Romanowicza. Jest jeszcze kilka innych wersji dotyczących autorstwa cudownego obrazu, który przez setki lat ratował z opresji wielu, a Matka Boża wypraszała błagającym Ją o pomoc potrzebne łaski.