Czym był KUL dla władz PRL i jaką rolę miał w komunistycznej Polsce dyskutowano podczas panelu "KUL wyspą wolności".
Jedna z dyskusji w ramach V Kongresu Kultury Chrześcijańskiej dotyczyła KUL i jego znaczenia w czasach PRL. Dyskusję poprowadził prof. Rafał Wnuk, a panelistami byli: prof. Antoni Dudek UKSW, prof. Andrzej Friszke, PAN i prof. Janusz Wrona z UMCS.
Uczestnicy dyskusji wyrażali swoje opinie na temat czym był KUL dla władz PRL.
Prof. Janusz Wrona:
Zgoda na reaktywowanie KUL w PRL nie była przypadkowa. To przemyślana kalkulacja władz partyjnych, które zostawiając KUL przesyłały komunikat światu, że w Polsce nic w zasadzie się nie dzieje. Oczywiście zrobiono bilans zysków i strat i wiadomo było, że strat będzie sporo, że KUL skupiał będzie wrogów PRL i stanie się środowiskiem ich działania i oddziaływania. Jednak zdaniem ówczesnych władz zyski były większe niż straty. Katolicka uczelnia była legitymizacją ówczesnej władzy, można się było nią podeprzeć w opinii międzynarodowej, że wiadomości mówiące o walce z Kościołem i zakazie uprawiania wolnej nauki są przesadzone.
Niemniej starano się bardzo skrupulatnie kontrolować KUL, jego studentów i pracowników, którzy nieśli wartości jawnie sprzeczne z komunistycznymi. Dlatego absolwenci KUL mieli problemy ze znalezieniem pracy, zdawano sobie sprawę, że oddziaływają na środowiska w których się znajdują.
Prof. Andrzej Friszke
KUL dla władz PRL był ciałem obcym. Należało go izolować i najlepiej zamknąć go w jakimś getcie. KUL nie posługiwał się metodologią filozoficzną, która obowiązywała w całym szkolnictwie wyższym od końca lat 40. Kształcił ludzi według innych zasad niż system potrzebował. W związku z tym KUL był pomijany w różnych konferencjach naukowych czy obozach naukowych dla studentów. Uważano, że KUL to element chwilowy, który z czasem przestanie istnieć, w związku z tym dbano, by nie uczestniczył w życiu naukowym PRL.
W 1967 r KC PZRPR zrobiło badania, analizując losy 1000 absolwentów KUL, którzy ukończyli studia w latach 1962-66. Okazało się, że 15 % należy do PZPR, 25 % określono jako lojalnych, 52% określono jako bierni, tylko 5 % ma negatywne ustosunkowanie do PRL, a 3 % objęte jest stałym nadzorem władz. Z punktu widzenia władzy było to uspokajające, uważano, że KUL nie produkuje aktywnych wrogów systemu. To było jednym z powodów pewnej stabilizacji. KUL jednak dalej pozostaje ciałem obcym i izolowanym, ale nie wymagającym jakichś drastycznych interwencji.
Prof. Antoni Dudek
KUL był czymś wyjątkowym w skali bloku sowieckiego. Nie ma drugiego przykładu uczelni prywatnej kontrolowanej przez kościół.
KUL był istotną częścią problemu nr 1 w przestrzeni ideologicznej duchowej. Po początkowej akceptacji, by zalegalizować władze w Polsce, nastał czas ograniczania na wszelkich frontach. Dążono do tego, by uniemożliwić przyjmowanie na KUL osób świeckich i przekształcić go w uczelnię teologiczną kształcącą tylko administrację kościelną. Na szczęście plany te nie zostały zrealizowane.
Wszyscy prelegenci podkreślali, że mimo różnych ograniczeń i utrudnień nie da się przecenić roli KUL w tamtym czasie. Tu rodziła się wolna nauka, myśl, powstał drugi obieg literatury, kształcili się ludzie, którzy mieli wpływ na środowiska inteligenckie, stąd wyrosły wybitne postaci Kościoła, tu uprawiano Katolicką Naukę Społeczną, kształcono duszpasterzy, którzy z kolei oddziaływali na wiernych w całej Polsce.