"Baobab", który przez blisko 150 lat towarzyszył mieszkańcom Lublina w wielu ważnych wydarzeniach, 23 maja został wycięty.
Nikt dokładnie nie pamięta kiedy topolę czarną rosnącą na pl. Litewskim nazwano "Baobabem". O zasadzeniu drzewa, które szybko rośnie, zadecydował inżynier gubernialny Lublina Feliks Bieczyński prawdopodobnie po upadku powstania styczniowego, traktując go jako symbol żałoby.
Topola przetrwała dwie wojny światowe. Przez lata była punktem orientacyjnym i miejscem spotkań. W swoim szczytowym okresie drzewo miało ponad 35 m. Jego korzenie rozpościerały się na trawnikach. W 2005 r. wokół "Baobabu" położono kostkę, a w trakcie robót budowlanych odcięto część systemu korzeniowego. Tuż przy drzewie w okresie zimowym organizowano też lodowisko. W konsekwencji topola przestała się już pięknie prezentować i powoli zaczęła podupadać na zdrowiu.
Po wypadku z grudnia ubiegłego roku, gdy pod własnym ciężarem odłamał się jeden z konarów, statyka drzewa została zachwiana. Specjalistyczne badania, które nastąpiły później, wykazały, że drzewo jest w bardzo złym stanie. Badanie tomografem wykonane przez specjalistów z Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie potwierdziło, że tkanka drzewa jest w 85 procentach spróchniała i zainfekowana grzybem.
15 maja Wojewódzki Konserwator Zabytków podjął decyzję zezwalającą na usunięcie topoli czarnej z placu Litewskiego. 23 maja drzewo usunięto. Wydarzeniu towarzyszyło wielu mieszkańców Lublina, którzy zabierali na pamiątkę odcięte gałęzie topoli. - Czuję się tak, jakby mi ktoś serce wyrywał - mówi poruszona kobieta, która wycinanie drzewa obserwowała z daleka. - Mieszkam od lat w centrum Lublina, wychowałam się w zasadzie obok tego drzewa. Tu pod "baobabem" poznałam mojego męża. To miasto nie będzie już takie samo - kwituje.
Wycięty "Baobab" ma trafić do Galerii Labirynt, gdzie każdy będzie mógł go dotknąć i zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie. Później drewno zostanie wykorzystane przez rzeźbiarza Mirosława Bałkę, którego dzieło pozostanie pamiątką po "Baobabie".