Do zdarzenia doszło przy ul. Lubartowskiej w Lublinie. Uwięzionego pod gruzami mężczyznę uratowali strażacy. Ale nie można wykluczyć, że pod gruzami, sięgającymi do parteru, nikogo nie ma. Z czterokondygnacyjnego budynku ewakuowano kilkadziesiąt osób.
- Mieszkańcy zostali ewakuowani, znajdują się w pojeździe zastępczym, który jest do dyspozycji w takich okolicznościach. Czekamy na specjalistów z Warszawy, aby przeszukali gruzy, by stwierdzić, że tam już nikogo nie ma. Czekamy także na ekspertyzę dotyczącą jakości budynków - mówi Jerzy Ostrowski, dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa Mieszkańców i Zarządzania Kryzysowego w Lublinie. - W tej chwili nic więcej nie można powiedzieć.
Według informacji, jakie udało się nam uzyskać, w 4-kondygnacyjnej kamienicy przy ul. Lubartowskiej 45 mieszka sześć rodzin. Jej strop zawalił się z dotąd niewyjaśnionych przyczyn. Wiadomo, że niedawno miał miejsce remont jednego z lokali na parterze. Wiadomo również, że przynajmniej jeden z mieszkańców już wcześniej informował Zarząd Nieruchomości Komunalnych w Lublinie o tym, że pękają ściany. Jeszcze dziś przedstawiciele ZNK na jego prośbę byli w jego mieszkaniu. Kilka godzin później strop się zawalił.
- Już w marcu zaczęło się dziać coś niepokojącego. Pękały ściany. Zgłosiłem to do Zarządu Nieruchomości Komunalnych. Przychodzili, oglądali i kazali wyremontować. Miałem to zrobić w swoim zakresie, bo to mieszkanie współwłasnościowe. Zrobiłem remont przed świętami, ale znowu zaczęło pękać. Więc dzisiaj rano poszedłem znowu, żeby to zgłosić. No i była dzisiaj komisja w moim mieszkaniu na trzecim piętrze - mówi Czesław Rzeźnik, mieszkaniec kamienicy, w której po południu zawalił się strop.
- Szczęście, że udało się wydobyć jednego z poszkodowanych. O innych nic nie wiemy. W 2014 r. ta kamienica przeszła pięcioletnie badanie stanu technicznego. Według raportu, tak jak informował Zarząd Nieruchomości Komunalnych, stan techniczny kamienicy był właściwy. Trudno ocenić, na ile na tę katastrofę mógł wpłynąć remont jednego z lokali użytkowych na parterze - powiedział Krzysztof Żuk, prezydent Lublina.
Na miejscu pracują strażacy, policjanci i pracownicy Miejskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego.
Czytaj także: