Nie ma takich spraw, z którymi ludzie nie zwracają się do św. Józefa. Może dlatego, że wiedział co znaczy ciężka praca, troska o utrzymanie rodziny i wychowanie dziecka? Parafia św. Józefa Robotnika w Kraśniku ma dziś swój odpust.
Dla mężczyzny praca, często ciężka i wymagająca, to chleb powszedni. Do tego świadomość, że na jego barkach spoczywa odpowiedzialność za los rodziny i jej utrzymanie sprawia, że św. Józef Robotnik - człowiek, który na własnej skórze doświadczył trosk i radości każdego mężczyzny jest szczególnie bliski ludziom pracy. To dlatego właśnie wybrano go za patrona parafii w Kraśniku Fabrycznym, która powstawała z myślą o duszpasterstwie ludzi pracy.
Jej losy były bardzo burzliwe, bo Kraśnik Fabryczny, podobnie jak Świdnik miał być miastem bez Boga i kościoła, a potrzeby duchowe ludziom powinien zastępować dom kultury.
Mieszkańcy wsi, która, zanim stała się Kraśnikiem Fabrycznym, nazywała się Dąbrowa Bór, nie mieli kościoła. Na niedzielne Msze św. musieli chodzić pieszo do oddalonego o kilka kilometrów Urzędowa albo Kraśnika Starego.
- Już przed wojną ich pragnienie posiadania swojej własnej świątyni było ogromne, ale niemożliwe do zrealizowania - mówi ks. Janusz Stefanek proboszcz parafii.
W końcówce lat 50. temat kościoła wśród mieszkańców osady powrócił. Zaczęło się od tego, że pod lasem wybudowali małą kapliczkę, gdzie gromadzili się na nabożeństwa majowe i różańcowe.
- To była taka prosta kapliczka z dużym krzyżem - opowiada proboszcz. - Determinacja ludzi była jednak tak wielka, że po jakimś czasie księża z pobliskich parafii zaczęli przyjeżdżać, by odprawić w niej Mszę św. Zrobione zostało też zadaszenie i dzieci mieszkające we wsi przyjęły w tej kapliczce swoją I Komunię św.
Ówczesne władze bardzo zaniepokoiła szerząca się wśród mieszkańców fabrycznej osady religijność. Postanowili przerwać "wywrotową działalność" i kapliczkę rozebrać.
Ludzie jednak nie chcieli się na to zgodzić. Doszło do zamieszek. Krzyż, który stał w kapliczce został porąbany i wyrzucony na pole.
Pragnienie kościoła jednak cały czas w mieszkańcach fabrycznej dzielnicy Kraśnika trwało.
- W 1978 r. Opatrzność Boża sprawiła, że właśnie w tym miejscu, gdzie wyrzucono resztki drzewa krzyża, rozpoczęła się budowa świątyni - opowiada ks. Janusz. - Chyba nie było takiego mieszkańca, który nie włączyłby się w pomoc.
Fakt, że nowy kościół miał stanąć na terenach fabrycznych, zdecydował o obraniu za patrona nowej świątyni św. Józefa Robotnika.
W każdy czwartek w kościele odbywa się nabożeństwo do św. Józefa podczas którego mieszkańcy z całego Kraśnika modlą się o łaski szczególnie te związane z pracą i rodziną.