Zapisane na później

Pobieranie listy

Są w dobrych rękach

Gdy ludzie chcą razem działać, tak jak w lubartowskiej parafii Wniebowstąpienia Pańskiego, problemy nie istnieją. Jak się okazuje, czasami potrzeba jedynie drogowskazu.

Justyna Jarosińska

|

GOSC.PL

dodane 26.09.2018 11:01
0

20 lat temu parafię Wniebowstąpienia Pańskiego na obrzeżach Lubartowa powołał do życia abp Józef Życiński. Jej pierwszym proboszczem został ks. Stanisław Rząsa.

Na styku miasta i wsi Lisów powstała wspólnota ludzi, którzy razem chcieli współtworzyć coś, co przyniesie dobro nie tylko dla parafian, ale także dla całej lokalnej społeczności.

Z budynkiem kościoła przez wiele lat graniczyły stare baraki po kółku rolniczym. – Pamiętam jeszcze, jak stały tu traktory i inne sprzęty – wspomina ks. Stanisław Rząsa. – Później to niszczało. Postanowiliśmy wykupić ten cały plac i jakoś go zagospodarować, żeby przynosił pożytek i nie raził swoją obskurnością.

Tak wśród ludzi skupionych wokół lokalnego kościoła, zrzeszonych w stowarzyszenie, zrodził się pomysł, by utworzyć wewnętrzną jednostkę parafialną, która mogłaby świadczyć różne formy pomocy. – Zafascynowało nas swojego czasu hasło roku duszpasterskiego 2008/2009, które brzmiało „Otoczmy troską życie” – opowiada ks. Stanisław. – Chcieliśmy je jakoś konkretnie realizować. Naszą formę działalności nazwaliśmy więc Centrum Pomocy „Otoczmy troską życie” im. Karola Wojtyły.

Bardzo szybko zrodził się pomysł, by w ramach działalności Centrum utworzyć miejsce, w którym ludzie będą mogli korzystać ze świadczeń rehabilitacyjnych. – Główny budynek, który sąsiadował z kościołem i w którym funkcjonowało Centrum, nadawał się do użytku, trzeba go było jedynie przebudować – opowiada ks. Rząsa. – Udało nam się pozyskać pieniądze z Unii i od marca 2013 r. oficjalnie zaczął tu działać Zakład Rehabilitacji leczniczej.

– Gdy ruszaliśmy z działalnością, na terenie Lubartowa i okolic był tylko szpital i jeden taki zakład – mówi Renata Kamińska, zastępca dyrektora Centrum. – Szybko okazało się, że zapotrzebowanie na usługi które proponujemy, jest bardzo duże.

Dziś, po kilku latach funkcjonowania, zakład ma swoich stałych pacjentów i ciągle przybywa mu nowych. Mają oni dostęp do wszystkich zlecanych przez lekarzy bądź fizjoterapeutów zabiegów. – Jest sala do ćwiczeń, masażu, zabiegów wodnych, tych związanych z prądem i laserem – wylicza proboszcz, który czuwa nad działalnością całego Centrum. – Udało nam się też uzyskać niewielki kontrakt na stacjonarną, ale też domową rehabilitację z NFZ – dodaje R. Kamińska.

Są w dobrych rękach   Parę metrów dalej znajduje się połączone z Centrum przedszkole. – Długo szukaliśmy pomysłu na to, jak zagospodarować wykupiony przez nas i odremontowany budynek – opowiada ks. Stanisław. – Były różne pomysły – dodaje pani Renata. – W końcu stwierdziliśmy, że tak naprawdę najbardziej mieszkańcy naszej parafii, która już w dużej mierze leży poza granicami miasta, potrzebują właśnie przedszkola – stwierdza Sylwia Krakowiak, dyrektor nowo powstałego parafialnego Przedszkola Małego Karola.

Rozpoczęło ono swą działalność 1 września, dzięki pieniądzom pozyskanym przez parafię w ramach projektu „My też mamy przedszkole”. – W samej gminie Lubartów nie było do tej pory żadnego przedszkola – mówi Sylwia Krakowiak. – Wszystkie dzieci od nas były wożone do przedszkola do miasta. Czuliśmy, że to przedszkole ma sens, szczególnie, że zależało nam na utworzeniu placówki integracyjnej, w której mogłyby się uczyć także dzieci niepełnosprawne.

Do Przedszkola Małego Karola dziś uczęszcza 50 dzieci. Najliczniejsza jest grupa czterolatków. Placówka posiada specjalistyczne umeblowanie, zabawki i sprzęt multimedialny. Każde dziecko ze szczególnymi potrzebami wynikającymi z niepełnosprawności bądź wad postawy ma też możliwość systematycznej rehabilitacji w sąsiadującym z przedszkolem Zakładzie Rehabilitacji. – Rodzice są naprawdę bardzo zadowoleni, że nie muszą już nigdzie wozić swoich dzieci – podkreśla ks. Stanisław.

Pracownikom – zarówno Centrum Pomocy jak i przedszkola – ale także wolontariuszom, nie brakuje pomysłów na dalszą działalność. – Ludzie przecież mają tak wiele różnych potrzeb – stwierdza zastępca dyrektora Centrum. – Teraz bardzo by się przydał dom opieki dla starszych. Środowisko się starzeje, młodzi z Lubartowa uciekają, nie ma kto się opiekować dziadkami, a ludzie czekają na naszą inicjatywę – mówi R. Kamińska.

Problemem, jak dodaje, pozostaje przede wszystkim teren. – Nie mamy już na to miejsca – stwierdza smutno. – Jak na razie – dodaje jednak szybko ze śmiechem.

1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..