Co ja mam zrobić z zabawkami, którymi moje dzieci już się nie bawią? Rosną tego sterty, szczególnie w pierwszych latach życia malucha.
Tak samo z ubrankami, z których moje dzieciaki wyrastają w tempie zastraszającym. To nie tylko mój dylemat. Część z mam rozwiązuje to tak, że przekazuje młodszym dzieciom w rodzinie, znajomym czy też znajomym znajomych. Można zawsze wstawić rzeczy do komisu, ale można też, szczególnie w najbliższym czasie, przekazać do któregoś ze sztabów akcji Pomóż Dzieciom Przetrwać Zimę. Od lat jestem pod wrażeniem tego, jak z małej lokalnej inicjatywy zrodzonej tu w naszym w Lublinie zrobiła się wielka akcja. I tak myślę sobie, że jest wielka i niewielka zarazem. Ta pierwsza dlatego, że pomaga wielu konkretnym dzieciom. Niewielka, bo w sumie nie trzeba pieniędzy i wiele czasu, by się w nią włączyć. Zamiast więc, w ramach przedświątecznych porządków, wyrzucać różne rzeczy, które już są nam niepotrzebne, można właśnie od listopada przekazywać je na rzecz akcji. Sztab główny, jak zwykle, mieści się w Radiu Lublin, ale małe lokalne sztaby powstają jak grzyby po deszczu w szkołach, świetlicach, przedszkolach czy parafiach. Wielka uliczna zbiórka odbędzie się 2 grudnia i choć pewnie nie będzie o niej tak głośno jak o Orkiestrze Świątecznej Pomocy, to warto się zainteresować i dołączyć. W akcji nie zbiera się pieniędzy, bo dzieci nie zarabiają, ale dzieli tym, co się ma. Przy okazji może to być fajna lekcja dla naszych własnych dzieciaków, kiedy siądziemy razem i zastanowimy się wspólnie, którą zabawkę czy ubranko możemy oddać innemu dziecku. Pogadanka o tym, że trzeba i warto się dzielić z tymi, którym w życiu trudniej będzie przy okazji bardzo naturalna. Zachęcam