Święty Józef to na co dzień pracownik naukowy, król Baltazar z wykształcenia jest germanistą, a Herod pasjonuje się fotografią.
Jasełka przygotowane przez małżeństwa związane ze wspólnotą Chemin Neuf podobnie jak w latach minionych odbyły się w prywatnym domu. Długi scenariusz, profesjo- nalne stroje i nie mniej profesjonalni aktorzy amatorzy. Wydawałoby się, że jasełka można odegrać w kościele, w teatrze i może w szkole. A jednak dla zdeterminowanych, chcących wspólnie świętować i kolędować małżeństw idealnym do przygotowania przedstawienia o narodzeniu Chrystusa miejscem okazał się dom jednej z rodzin należących do wspólnoty Chemin Neuf.
I mimo że jak każdy lokal ma on określoną pojemność, to z minuty na minutę wraz z nadchodzącymi kolędnikami powiększała się ona, na tyle, że w finałowym momencie w jego gościnnych progach znalazło się co najmniej pięćdziesiąt osób, dużych i małych. Każdy miał swoją rolę i odpowiedni strój. Wśród aktorek przeważały oczywiście aniołki, a pośród aktorów pasterze. Prawdopodobnie było to najsprawniej przygotowane przedstawienie, jakie oglądali, jednocześnie sami w nim uczestnicząc. Udało się je odegrać bez uciążliwych prób i wkuwania roli na pamięć. Bo choć byli tacy, którzy w ciągu trzech dni zdążyli nauczyć się na pamięć swojej roli, większość jednak, szczególnie tych z długimi kwestiami, wystąpiła z kartką. Nie przeszkodziło to świetnej zabawie, w której uczestniczyli dorośli na równi z dziećmi. Wspólnota Chemin Neuf w Polsce gromadzi obecnie osiemdziesięciu członków (małżeństwa, osoby konsekrowane, stanu wolnego) mieszkających głównie w Warszawie i Łodzi, a także Kutnie, Łowiczu, Łącku i Lublinie. W Lublinie, a właściwie kilka kilometrów wcześniej, w Ćmiłowie, znajduje się jeden z pięciu domów wspólnoty w Polsce.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się