Reklama

    Nowy numer 12/2023 Archiwum

Szkoła buntowników

150 lat to dużo i mało zarazem. I choć może wydawać się, że powstanie styczniowe to dawne dzieje, to gdy lepiej się przyjrzeć, okazuje się, że to wcale nie było tak dawno.

Władysław Rokicki, urodzony w 1917 roku, jeden z obrońców Lublina, wspomina, że jako mały chłopiec gdzieś na początku swojej edukacji spotkał się z weteranami powstania styczniowego. – Dla nas, młodych chłopców, byli to wielcy bohaterowie. Nasi rodzice żyli przecież pod zaborami i dla nich odzyskana niepodległość była czymś nowym, wspaniałym, o co walczyli powstańcy. Pamiętam tego człowieka, gdy opowiadał, jak bardzo Polacy tęsknili za wolną ojczyzną i że czymś naturalnym było dla nich oddać swoje życie w tej sprawie.

Może dlatego, gdy wybuchła II wojna światowa my, młodzi, poszliśmy w ślady naszych bohaterów z narodowych powstań – mówi Władysław Rokicki. Międzynarodowa sesja poświęcona 150. rocznicy powstania styczniowego, zorganizowana na lubelskim Zamku oraz na KUL, przypomniała tamte czasy, zapał ludzi walczących o wolność, duchowieństwo, które stanęło do walki z zaborcą nie tylko z bronią w ręku, ale i podnosząc wiernych na duchu i podtrzymując patriotyzm, a także ówczesnych ludzi, którzy dziś są świętymi lub kandydatami na ołtarze. Lublin brał aktywny udział w walkach powstańczych, do których dołączyli nie tylko dorośli, ale i duża liczba młodzieży gimnazjalnej.

Kształtowanie charakteru

Budzenie patriotyzmu wśród uczniów Gimnazjum Gubernialnego w Lublinie było możliwe dzięki inicjatywie kilku nauczycieli, z dyrektorem Józefem Skłodowskim na czele. – Pod różnym pretekstem umiał on obchodzić urzędowe przepisy. Na wycieczkach z dala od miasta pozwalał uczniom śpiewać zakazane piosenki i pieśni, m.in. „Jeszcze Polska nie zginęła”, i opowiadał o ważnych wydarzeniach z dziejów Polski – mówi Ireneusz Sadurski, historyk badający tę tematykę w Lublinie. W ślad za dyrektorem poszło kilku nauczycieli, którzy zaczęli prowadzić kursy tajnej literatury emigracyjnej. Na lekcjach czytali zakazaną III część „Dziadów” Mickiewicza, „Irydiona” i „Psalmy przyszłości” Krasińskiego oraz nauczali historii ojczystej.

Bunt

Na początku lat 60. XIX w. uczniowie zaczęli się buntować przeciwko językowi rosyjskiemu i jego wykładowcom. Nie chcieli też korzystać z rosyjskich podręczników, szczególnie do nauki historii. W latach poprzedzających wybuch powstania styczniowego dochodziło w Lublinie do licznych manifestacji religijno-patriotycznych. Najbardziej aktywna w tych wystąpieniach była młodzież. Uczniowie nocami rozlepiali ulotki, wzywające do zmiany szyldów rosyjskich na polskie, ujawniali nazwiska szpiegów i donosicieli. Wbrew zakazowi, demonstracyjnie nosili oznaki żałoby narodowej, kolportowali wywrotową literaturę, śpiewali pieśni religijno-patriotyczne. Mimo nasilających się represji i aresztowań gimnazjaliści uczestniczyli w ogólnopolskich obchodach rocznicy bitwy grochowskiej. Dyrektor Skłodowski w miarę możliwości bronił swoich uczniów przed relegowaniem ze szkoły. Za zbytni, zdaniem władz carskich, liberalizm zapłacił utratą stanowiska w 1862 roku. O efekcie jego pracy patriotycznej świadczą jednak liczby. Spośród 706 uczniów ówczesnego liceum – 340 przystąpiło rok później do zbrojnej walki o wyzwolenie Polski. Pracę nauczycieli wspierali rodzice i kapłani, głosząc płomienne kazania patriotyczne.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy