Długo czekali na ten moment. W końcu wszystkie przeszkody zostały pokonane i oficjalnie można zacząć budowę kościoła. Ten wielki dzień rozpoczęła Msza św. pod przewodnictwem bp. Artura Mizińskiego.
Kościół na lubelskiej Wieniawie miał powstać zaraz po odzyskaniu przez Polskę niepodległości. Jezuici, którzy przy alejach Racławickich mieli swój klasztor (dzisiejszy szpital wojskowy), mieli także wybudować kościół. Zrobiono nawet projekt świątyni, która miała stanąć tuż obok klasztoru. Budowa jednak nigdy się nie zaczęła. Najpierw inwestowano w klasztor, a kiedy przyszedł czas na kościół, wybuchła II wojna światowa. Po wojnie jezuici zostali pozbawieni majątku, a w ich klasztorze urządzono szpital wojskowy, który funkcjonuje do dziś. Władze PRL o budowie kościoła nie chciały nawet słyszeć. Przez wiele lat wielu biskupów zabiegało o tę zgodę. W końcu udało się dopiero abp. Józefowi Życińskiemu. Nie można było jednak zacząć budowy, gdyż okazało się, że działka, którą miasto chciało przekazać na ten cel, okazała się mieć wielu właścicieli. Po 8 latach formalności można w końcu zaczynać. Pierwszą symboliczną łopatę wbił bp Artur Miziński, który przewodniczył Mszy św. w intencji wiernych z tej parafii, którzy podjęli się budowy własnej świątyni.