W Gminie Łaziska ogłoszono w niedzielę prewencyjną ewakuację ok. 2 tys. mieszkańców z powodu nadchodzącej fali wezbraniowej na Wiśle. Podawały tę informację ogólnopolskie stacje telewizyjne. A w sąsiedniej gminie (Józefów nad Wisłą), w powiecie opolskim, odbywało się - "Wojewódzkie święto sadów".
Wojewoda ogłosił alarm przeciwpowodziowy dla powiatów kraśnickiego, opolskiego, puławskiego i ryckiego. W Gminie Łaziska ogłoszono prewencyjną ewakuację ok. 2000 mieszkańców. A w sąsiedniej Gminie Józefów nad Wisłą odbywało się „Święto kwitnących sadów”. Skoro imprezy nie odwołano i przewidywano, że przybędzie na nią nawet kilka tysięcy uczestników to znaczy, że może nie było wielkiego zagrożenia powodzią? Chyba, że było inaczej. Czy zbyt ostrożny był wójt gminy Łaziska? A może problemu nie ma?
Ale ukazało się też zarządzenie Wójta Gminy Józefów nad Wisłą z 18 maja 2014 roku o ewakuacji ludności i mienia na części obszaru gminy Józefów nad Wisłą. Czytamy w nim, że "W związku z zagrożeniem powodziowym i bezpośrednim niebezpieczeństwem dla życia ludzi i dla mienia zarządzam z dniem 18 maja 2014 roku od godziny 20.00 ewakuację ludności z części terenu wsi:" Rozporządzenie w dalszych fragmentach wskazuje na konkretne numery mieszkań wsi Basonia, Wałowice, Nieszawa, Nieszawa Kolonia i Rybitwy. A więc zagrożenie istniało także dla części mieszkańców gminy Józefów nad Wisłą.
„Święto kwitnących sadów” w Józefowie nad Wisłą organizowane jest od 1967 roku. Gmina ta jest zagłębiem sadowniczym i produkuje najwięcej jabłek na Lubelszczyźnie. Święto to jest docenieniem przedsiębiorców i sadowników. Patronatem wydarzenie objął Minister Rolnictwa oraz Marszałek Województwa Lubelskiego. Pewnie świętowano z napięciem, czekając na rozmiar fali wezbraniowej.
Woda na Wiśle w Sandomierzu osiągnęła wysokość 671 cm około południa w niedzielę. Około godziny 15.00 w Annopolu stan wody Wisły wynosił 667 cm. Fala powodziowa zmierzała w stronę Gminy Józefów nad Wisłą, Łaziska i Wilków. Wiadomo już dziś, że nie powtórzyła się woda z 2010 roku.
Sam wychowałem się w Józefowie nad Wisłą. Widziałem powódź i w 1997 roku, i w 2010 roku. Widziałem jak zachowuje się woda w Wiśle nie tylko w Józefowie, ale i w Braciejowicach, i w Wilkowie. Czy zatem obawa została wywołana tak na wszelki wypadek? A może sytuacja była jednak poważna? Faktem jest jednak ewakuacja (nawet jeśli prewencyjna) 2 tysięcy osób w gminie Łaziska i wydanie zarządzenia o ewakuacji dla mieszkańców części terenu gminy Józefów nad Wisłą. Takiej decyzji nie podejmuje się z byle powodu. Z żywiołem nie ma żartów. W zarządzeniu pojawiło się wyrażenie "w związku z zagrożeniem powodziowym i bezpośrednim niebezpieczeństwem dla życia ludzi i dla mienia". Dobrze, że przedstawiciele władzy dbają o bezpieczeństwo mieszkańców swoich gmin. Ale szczerze nie rozumiem jak pogodzić zarządzenie o ewakuacji ludności, prewencyjnej czy częściowej - ze świętowaniem. Może warto nad tym dłużej pomyśleć. W stawianiu pytań nie ma nic złego.
Wszystkie największe ogólnopolskie stacje telewizyjne podawały informację w niedzielę od godziny 13.00, że w Gminie Łaziska ogłoszono prewencyjną ewakuacje mieszkańców kilku miejscowości. Po sąsiedzku godzinę później Mszą św. rozpoczął się drugi dzień Wojewódzkiego święta sadów. Dla wielu dziwnie to wyglądało. Być może odwołanie imprezy nie wchodziło w grę. Dobrze, że istnieją jeszcze miejsca, gdzie wolno wyrazić własny pogląd czy opinię. Nie wszystkim wypada krytykować czy stawiać pytania, bo lepszy święty spokój. Ale co z kwestią solidarności z mieszkańcami terenów, na których miała przechodzić fala wezbraniowa na Wiśle? Nie sądzę, żeby sadownicy z Braciejowic przyjechali w komplecie na święto dedykowane sadownikom. A może poczuli się obrażeni, albo zlekceważeni? Pytanie czy podczas "święta sadów" pojawiły się znaki solidarności z tymi, którzy się obawiali powodzi. Mnie byłoby przykro, gdybym z lękiem czekał na nadejście fali wezbraniowej, a rozlewająca się woda Wisły niosła dźwięki muzyki. Wolałbym innej promocji mojej rodzinnej miejscowości niż święto, które się odbywa w sytuacji,gdy część mieszkańców tej i sąsiedniej gminy boi się o swój dobytek. Ale to tylko moje zdanie.
Nie wszystkim muszą się podobać wszystkie decyzje wójta z Józefowa nad Wisłą, to zrozumiałe. Raczej wójt powinien się liczyć z każdą opinią, bo w dzisiejszych czasach bardziej niż kiedykolwiek wcześniej patrzymy na czyjeś ręce. Nie wszystkim musi się podobać także mój artykuł. To także oczywiste. Tak jak mnie nie podobało się święto w cieniu rozporządzenia o ewakuacji.