Hobby winne. Powstają w ostatnich kilku latach w Polsce jak grzyby po deszczu. W większości są niewielkie, ale wytwarzane w nich wina mogą konkurować z tymi z zachodnich plantacji.
Droga z Nałęczowa do Kazimierza to łąki, wzniesienia, wąwozy. Przeciętny turysta nie przypuszczałby pewnie, że wystarczy nieco z tej drogi zboczyć, by zobaczyć krajobraz jeszcze piękniejszy, a przy okazji trafić do jednej z kilku winnic na Lubelszczyźnie. Leży przy trasie rowerowej prowadzącej z Kazimierza Dolnego do Puław. Teren w tych okolicach jest nieco pagórkowaty, więc przy pięknej, słonecznej pogodzie można przez chwilę poczuć, jakby mijało się winnicę w południowej Francji. Krzewy winorośli nie są ogrodzone, a do gospodarstwa prowadzi jedynie drewniana brama. – Nie musimy się przed nikim odgradzać – mówi właściciel winnicy Mariusz Grabka. – Tu nikt nie przyjdzie i nie zerwie mi winogron. Ludzie szanują swoją pracę. Jedynymi nieproszonymi gośćmi są sarny, ale z nimi jakoś dajemy sobie radę.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.