10 lutego 2015 roku (wtorek) przypada czwarta rocznica śmierci arcybiskupa Józefa Życińskiego (1948-2011).
Mimo czasu, jaki upływa od jego odejścia, wciąż jest obecny w naszej archidiecezji na tysiące sposobów. Niemal każdy wierny ma w pamięci jego twarz, pamięta jego charakterystyczny głos. Wielu zachowuje jego książki, pamiątkowe obrazki, ma zdjęcia z arcybiskupem.
- Pełniąc posługę pasterską w archidiecezji, za każdym pobytem w parafiach napotykam na ślady jego obecności, zapisane w pamięci ludzkiego serca i w kronikach parafialnych. Tu dokonał konsekracji kościoła, tam odbył wizytację kanoniczną, gdzie indziej poświęcił szkołę lub budynek użyteczności publicznej, był obecny na jubileuszach, rocznicach, bierzmował, głosił słowo Boże, sprawował Eucharystię. Wpisał się na trwałe w dzieje wielu instytucji Lublina i archidiecezji, a nade wszystko w serdeczną pamięć zwyczajnych ludzi. Jest obecny wśród nas ciałem, które oczekuje na zmartwychwstanie w krypcie archikatedry, patrzy na nas jak żywy z tablicy umieszczonej w archikatedrze w pierwszą rocznicę jego odejścia. Jego grób odwiedzają chętnie wierni z archidiecezji i spoza niej. Często sprawuję w krypcie Eucharystię w Jego intencji, zawsze jest to wielkie przeżycie dla mnie i uczestniczących wiernych - mówił „Gościowi” abp Stanisław Budzik.
W pierwszą rocznicę śmierci abp Życińskiego został wydany album pokazujący arcybiskupa od strony, od której mało kto go znał. Warto sięgnąć do niego, by odświeżyć sobie pamięć, a może poszerzyć ją o słowa i zdarzenia z życia abp Życińskiego, jakich dotąd nie znaliśmy.
O swoim domu rodzinnym pisał: „Dzieciństwo wypadło mi spędzić w okolicach Piotrkowa Trybunalskiego, na granicy diecezji częstochowskiej i łódzkiej, w małej wiosce. W moich pierwszych wspomnieniach pojawia się Ojciec - pracował na kolei i pamiętam, jak z radością wybiegałem mu na spotkanie, gdy wracał do domu. Mama zajmowała się gospodarstwem. Każde z nich było odmienne. Utkwiły mi w pamięci rozmowy religijne, które jako pięciolatek prowadziłem z rodzicami i z babcią. Babcia miała w domu gruby, liczący kilkaset stron modlitewnik, zawierający bardzo szeroki wybór modlitw. Pamiętam modlitwę św. Bernarda, rozważanie Męki Pańskiej. Kiedy w siedemdziesiątym czwartym roku życia Babcia zmarła, rozmowy o Bogu najczęściej prowadziłem z matką. Moje relacje z nią naznaczone były wielką ufnością. Zwracałem się do niej ze wszystkimi sprawami, gdy Ojciec był zajęty. Mama nigdy się z niczym nie narzucała, nawet odeszła w ciszy i samotności w niedzielny poranek, aby nikomu nie sprawić kłopotu”.
10 lutego o 19.00 w Archikatedrze Lubelskiej będzie sprawowana Msza św. w intencji zmarłego. Serdecznie zapraszamy do wspólnej modlitwy o radość wieczną dla śp. Księdza Arcybiskupa, dziękując za dar jego osoby i pasterskiej posługi w naszej archidiecezji (1997-2011).