Panie chętnie korzystają z różnych ofert przygotowanych z okazji ich święta. Jedną z propozycji była "Chatka Kobiet", pomysł Samorządu Studentów UMCS.
- Kiedyś na zajęciach poproszono nas, byśmy napisały w kilku zdaniach, o czym marzy kobieta. Okazało się, że marzy o bardzo wielu rzeczach. Niektóre to bardzo wzniosłe i szlachetne marzenia dotyczące bycia dobrą żoną, matką, cenionym pracownikiem, właścicielem firmy, znanym odkrywcą czy wynalazcą, a inne - nazwijmy je bardziej przyziemne, choć wcale niemniej ważne - dotyczyły tego, by dobrze wyglądać, podobać się sobie i innym, umieć tańczyć, być wysportowaną i tym podobne. Pomysł Samorządu Studentów UMCS przyczynił się trochę do spełnienia kobiecych marzeń, przynajmniej niektórych - mówi Karolina, studentka kulturoznawstwa UMCS.
Wszystkim paniom, które zdecydowały się odwiedzić "Chatkę Żaka" na jeden dzień zamienioną w "Chatkę Kobiet", zaproponowano różne warsztaty i darmowe usługi z zakresu urody, sportu, stylizacji, zdrowego odżywiania, gimnastyki i tańca. Zgłosiły się tłumy chętnych. - Cieszy nas ogromnie liczba pań, które przyjęły zaproszenie i nas odwiedziły. To głównie studentki lubelskich uczelni, ale nie tylko. Każda z nich mogła znaleźć coś dla siebie i wyjść piękniejsza dzięki nowej fryzurze czy makijażowi. Nie brakowało także chętnych na warsztaty o relacjach międzyludzkich, zdrowym żywieniu czy uprawianiu gimnastyki - mówi Olga Szczygielska z Samorządu Studentów UMCS.
- Nauka makijażu, czy rady dotyczące, jak się ubierać, by dobrze wyglądać, co jest związane z przymierzaniem różnych ubrań, dla mnie byłyby krępujące, gdyby odbywały się w miejscu, gdzie są także mężczyźni. Myślę, że wielu mężczyzn także czułoby się skrępowanych czy znudzonych uczestniczeniem w takich zabiegach dla pań. Dzień kobiet, choć nazywany komunistycznym świętem i przez niektórych nieuznawany, sprzyja organizowaniu wydarzeń z myślą o paniach, gdzie we własnym towarzystwie kobiety mogą się czegoś nauczyć czy oderwać się od codziennych domowych obowiązków. Szkoda, że do "Chatki Kobiet" nie przyszło więcej pań pracujących czy wręcz emerytek. Na pewno taka chwila relaksu i wytchnienia dobrze by wszystkim zrobiła - mówi Anna Kotulewicz, psycholog.