To pierwsza taka Droga Krzyżowa w naszej archidiecezji. Zainteresowanie uczestnictwem w nocnym nabożeństwie rozważania Męki Pańskiej przerosło oczekiwania organizatorów.
Wiele osób chce jeszcze mocniej przeżyć Wielki Post. Ekstremalnie. Dlatego ta nowa forma duchowości przypadła im do gustu.
- Skoro zdecydowaliśmy się na przeżycie ekstremalnej Drogi Krzyżowej, Pan Bóg zatroszczył się, by było ekstremalnie trudno. Od rana w Lublinie pada deszcz i wieje wiatr. Jest zimno i wilgotno. Przed nami do pokonania 40 km nocą, jakimiś bocznymi dróżkami. Ale czy Jezus miał komfortowe warunki idąc na śmierć? Nie. Dlatego i ja nie spodziewałam się komfortu. Idę, by znaleźć odpowiedzi na nurtujące mnie pytania dotyczące mojego życia. Mam nadzieję, że taka modlitwa, połączona z wysiłkiem, pomoże mi w tym - mówił Joanna, wyruszając w pierwszej grupie.
Rekordowa liczba uczestników sprawiła, że trzeba było podzielić idących na dwie grupy. Pierwsza ruszyła po Mszy św. o godz. 19.00 w lubelskiej archikatedrze, której przewodniczył bp Ryszard Karpiński, druga grupa o godz. 21 spod kościoła lubelskich dominikanów. Pielgrzymi nie szli razem, ale w małych kilkuosobowych grupach ruszali co dwie minuty. - W ten sposób chcemy zapewnić każdemu samotność, jeśli to możliwe, i osobiste przeżywanie Drogi Krzyżowej, a jednocześnie bezpieczeństwo, tak by w razie konieczności blisko był ktoś, kto będzie mógł pomóc - mówi ks. Mirosław Ładniak organizator Ekstremalnej Drogi Krzyżowej.
Przed pielgrzymami jakieś 12 godzin wędrówki. Celem jest sanktuarium Matki Bożej Kębelskiej w Wąwolnicy. Po drodze przygotowano stacje Drogi Krzyżowej, które każdy rozważa sam.