Życiu trzeba pomóc

Zanim rozpoczęli opiekę nad dziećmi porzuconymi przez matki w szpitalach i tymi odebranymi rodzinom dysfunkcyjnym – musieli przejść wiele procedur. Do tej pory wychowali niemal setkę dzieci.

Pani Monika jest matką trójki dzieci i prowadzi własną działalność. Wraz z mężem starają się wspierać placówki dla kobiet samotnie wychowujących potomstwo oraz ubogie rodziny. – My, wierzący mamy niezwykły „produkt” w postaci Ewangelii. Ale nie możemy poprzestawać na samych słowach, deklaracjach i hasłach. Dlatego w naszym domu modlimy się nienarodzone dzieci, ale również za matki, które nie mają wsparcia. Moje dzieci nie marnują jedzenia, ani zabawek. Staramy się wraz z mężem wpajać im konieczność pomocy innym. Modlitwa powinna być wsparta konkretnym działaniem – mówi Monika z Lublina.

Żeby zająć się opieką dzieci porzuconych przez matki w szpitalach i tymi odebranymi rodzinom dysfunkcyjnym – musieli przejść wiele procedur. Wychowali niemal setkę dzieci. - To więcej niż praca, to nieustanne czuwanie – w dzień i w nocy – troska o świętość życia w praktyce – mówi Ewa Guziak, która wraz mężem prowadzi pogotowie rodzinne. – Zgłosiliśmy się, gdy nasza córka Olga miała 11 lat. Bardzo chciała mieć rodzeństwo. Po kilku miesiącach, gdy spełniliśmy wszystkie procedury, otrzymaliśmy na wychowanie pierwsze dzieci – opowiada pani Ewa.

Kobiety pozostawiają dzieci w szpitalu po porodzie z wielu powodów. Najczęściej jest to uzależnienie od alkoholu i narkotyków, bieda, młody wiek. Jeśli kobieta jest zdecydowana przed porodem, że nie chce lub nie może wychowywać swojego dziecka, to powinna udać się do Ośrodka Adopcyjnego lub Pieczy Zastępczej i zgłosić taką sytuację. W Lublinie Ośrodek adopcyjny mieści się przy ul. Zana 38. Szpital wtedy powiadamia ośrodek, że kobieta urodziła. Potem kontynuowane są działania prawne i rozpoczyna się procedura adopcyjna. - Nie rozumiem tylko, że mimo iż są okna życia, czy chociażby inne formy pomocy niechcianym dzieciom – kobiety decydują się na aborcję. Potrzeba ciągłej edukacji i uświadamiania. Przecież nawet chore dzieci znajdują rodziców adopcyjnych. Wiem coś na ten temat – tłumaczy E. Guziak.

Gdy dzieci odebrane rodzicom do Pogotowia Opiekuńczego wracają po pewnym czasie decyzją sądu do domu, nie mają tam zazwyczaj komfortowych warunków. Stąd pomysł założenia stowarzyszenia „Pierwsza szansa”, które miałoby pomagać takim rodzinom i edukować społeczeństwo. – Był to pomysł osób związanych Pogotowiami Rodzinnymi oraz naszych przyjaciół. Celem stowarzyszenia „Pierwsza szansa” jest wspieranie rodzin, które żyją w trudnych warunkach. Nie chcemy, by dzieci były im odbierane – mówi Olga Ciechońska, prezes stowarzyszenia.

 

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..