W Wielki Czwartek we wszystkich kościołach katedralnych odbywają się Msze Krzyżma, podczas których święcone są oleje używane w ciągu roku, a księża odnawiają swoją przysięgę kapłańską. W lubelskiej archikatedrze Mszy Krzyżma przewodniczył abp Stanisław Budzik.
Wielu kapłanów z całej diecezji, wszyscy lubelscy biskupi, do których dołączył bp Artur Miziński sekretarz Episkopatu Polski, uczestniczyło w jedynej Eucharystii sprawowanej w Wielki Czwartek przed południem.
Słowo do braci w kapłaństwie skierował metropolita lubelski abp Stanisław Budzik. Nawiązał on książki Henryka Sienkiewicza "Quo vadis", w której pisarz opisuje scenę, gdy Piotr uległ pokusie ucieczki od krzyża. Usłuchał słów "ratuj się Piotrze, jesteś potrzebny". Nie dotarł daleko, bo spotkał Pana, który szedł do Rzymu ponownie umrzeć. I Piotr zawrócił.
- Historia św. Piotra powtórzyła się w życiu św. Jana Pawła II. Dziś obchodzimy 10 rocznicę jego odejścia do Domu Ojca, którego śmierć w Rzymie była rekolekcjami dla świata - mówił abp Budzik.
W ostatniej fazie swego życia Jan Paweł II został przybity do krzyża przez swe cierpienie. - 11 stacja Drogi Krzyżowej przypomina przybicie do krzyża. Jezus został unieruchomiony. Nie mógł nigdzie pójść i nic zrobić, a jednak wtedy zrobił najwięcej. Objawił światu tajemnice swego miłosierdzia. Jan Paweł II szedł podobną drogą. Od pewnego czasu nie mógł się poruszać, choć przez tyle lat chodził do człowieka, nie mógł poruszać rękami, które tyle tysięcy razy błogosławiły ludzi. Jego ostatnia podróż z przez bramy śmierci poruszyła właśnie najwięcej ludzi - przywoływał wydarzenia sprzed lat arcybiskup. Przypomniał też, że cierpienia i umierania Jana Pawła II słuchali ludzie na całym świecie. Ten niemy czas był najważniejszym listem, jaki zostawił nam papież Polak.
Zwracając się do kapłanów nawiązał do Roku Miłosierdzia, jaki ogłosi papież Franciszek za dwa tygodnie. - Trzeba, by wołanie o Boże Miłosierdzie płynęło z głębi ludzkich serc poszukujących niezawodnego źródła nadziei. Trzeba w Bogu odkrywać oblicze miłosierdzia i pociechy. W oczach Jezusa można znaleźć odbicie swego życia i światło łaski, którą Bóg ma dla nas na każdy dzień - mówił.
Przywołał też "List do kapłanów" jaki napisali na Wielki Czwartek polscy biskupi. Zwraca on uwagę na wielką wartość życia konsekrowanego.
- Nie można sobie wyobrazić życia Kościoła bez ogromnej rzeszy kapłanów i bogactwa charyzmatów. Dziś jest okazja, by podziękować Bogu za to, że wzbudza nowe powołania. Dziękujemy za świadectwo i posługę kapłanom zakonnym, misjonarzom, kustoszom sanktuariów - mówił arcybiskup i dodał, że wszyscy kapłani potrzebują duchowego powrotu do wieczernika, by przypomnieć sobie dzień i miejsce święceń kapłańskich, by wspomnieć gest nałożenia rąk przez biskupa.
- Z całą świadomością naszych słabości i grzechów uznajemy potrzebę rozpalenia na nowo naszego powołania. Trzeba nieustannie porównywać naszą kapłańską posługę z niedoścignionym chrystusowym przykładem. Trzeba sobie stawiać pytanie, czy moje podejście do ludzi, czy moje kazania i praca są rzeczywiście przykładem życia z Chrystusem. Niech każdy z nas będzie kapłanem z pasją, którego serce będzie uderzało w rym bożego serca. Takich kapłanów potrzebuje dzisiejszy świat - kończył homilię abp Stanisław Budzik.