5 lat po powodzi, która zniszczyła całą gminę Wilków, dzieci i młodzież z okolicy mogą poszczycić się nauką w jednej z najnowocześniejszych szkół.
Dwa dni przed wielką wodą, jaka zalała Wilków, zakończyły się zajęcia w starej szkole.
- Zagrożenie było tak duże, że 19 maja 2010 roku, kiedy dzieci przyszły do szkoły, podjęliśmy decyzję o zawieszeniu zajęć. Nie chcieliśmy ryzykować, że może nas w klasach zastać powódź. Po dzieci zgłosili się rodzice z myślą, że za kilka dni, gdy zagrożenie minie, znów będą normalne lekcje - mówi Bożena Rządkowska dyrektor szkoły w Wilkowie.
Stało się inaczej. Woda była wyższa niż oczekiwana. Zniszczyła wszystko. Wdarła się do szkoły zatapiając dolne piętro. Po jej opadnięciu było już wiadomo, że nie da się wrócić do dawnych warunków.
- W Wilkowie skończył się więc rok szkolny. Nie było szans, by do zalanych klas wpuścić dzieci, tym bardziej, że po pierwszej fali przyszła druga, jeszcze gorsza - mówią nauczyciele.
Kiedy w końcu woda opadła i zagrożenie minęło zaczął się wyścig z czasem, by zdążyć z remontem do września, tak by dzieci miały się gdzie uczyć po wakacjach.
- Pieniądze na remont, o które tak bardzo się martwiliśmy płynęły ze wszystkich stron. Dzieci z różnych szkół, a nawet przedszkoli w Polsce organizowały jakieś zbiórki na rzecz Wilkowa i przysyłały nam pieniądze. Firmy dawały materiały do remontu i wyposażenia szkoły. Dostaliśmy tablice multimedialne, laptopy, pomoce naukowe o jakich nam się nie śniło. Koszmar powodzi zaczął się przeradzać w radość z ludzkiej życzliwości. Myślę, że dziś szkoła w Wilkowie jest jedną z najlepiej wyposażonych w okolicy - mówi pani dyrektor.
Wspomnienia z powodzi, która zniszczyła Wilków będzie można przeczytać w najbliższym "Gościu Niedzielnym".