Kilka dni temu w internetowym wydaniu Dziennika Wschodniego przeczytałam tekst o skandalicznym zachowaniu księży w jednej z lubelskich parafii.
Sprawa dotyczyła parafii pw. Dobrego Pasterza na Czechowie. Jak się dowiedziałam z tekstu, ksiądz z tejże parafii, w czasie I Komunii Świętej bezczelnie kazał dzieciom składać przyrzeczenia, że nie będą piły alkoholu do 18. roku życia, a podczas Białego Tygodnia na dodatek śmiał zachęcać je do przekazania pieniężnej ofiary na rzecz potrzebujących.
Jakby tego było mało, ofiara miała być przekazana w kopercie. Białej. Taka sytuacja, jak zrozumiałam, nie mieściła się w głowach zbulwersowanych rodziców, którzy jakby zapominając, że właśnie przed chwilą ich dzieci po raz pierwszy przyjęły Pana Jezusa do swojego serca, postanowili poskarżyć się lokalnej gazecie.
Gazeta, którą nota bene regularnie czytam, czy też z braku innych dobrych tematów czy w poszukiwaniu taniej sensacji, temat podchwyciła. Oczom lubelskich czytelników ukazał się obraz księży, którzy żądają od biednych dzieci pieniędzy i stygmatyzują ich rodziców pijących alkohol (z tekstu wynikało, że krytykowani są wszyscy, którzy piją, pijają bądź popijają).
Zastanawia mnie, jak bardzo wrogo trzeba być nastawionym do księży, żeby coś takiego usłyszeć w sytuacji, gdy 90 proc. pozostałych rodziców słyszy coś zupełnie innego. Jak bardzo duży trzeba mieć problem z „kopertą”, żeby robić problem z konieczności włożenia do niej 2, 5 czy 10 zł.
I Komunia Święta to nie tylko „pieniądze od chrzestnego” (jedno dziecko podobno zapytało rodziców czy będzie musiało wszystkie „pieniądze od chrzestnego” włożyć do białej koperty).
I Komunia Święta to coś więcej, czego wielu dorosłych - niestety - często nie rozumie. Jaki problem ma rodzic w wytłumaczeniu 10-latkowi, który podobno nie jest w stanie zrozumieć przyrzeczenia o abstynencji (myślę, że wielu rodziców nie docenia swoich dzieci), dlaczego nie powinien do 18. roku życia sięgać po alkohol, papierosy czy narkotyki? Jeśli uważa, że ksiądz, który od lat przy każdej I Komunii Św. powtarza to samo, robi to źle - może dopowiedzieć, wyjaśnić, bądź sprostować. Ale krytykować ideę abstynencji? Ok, prywatnie w domu, ale w gazecie? A gazeta, która co chwilę pisze o skutkach różnych tragedii związanych z nadużywaniem alkoholu, publikuje takie dyrdymały.
Jeśli chodzi o kopertę, która wzbudziła tak wielkie emocje to przecież nie była ona niczym innym jak nauką dzielenia. Myślę, że każdy rodzic chciałby, by jego dziecko potrafiło się dzielić. Uczymy nasze dzieci przecież tego od urodzenia, począwszy od zachęcania do dzielenia się zabawkami (tego na pewno nie lubią), jedzeniem, czy właśnie zaoszczędzonymi pieniędzmi.
Pomysł z kopertą w tzw. dniu misyjnym, który był jednym z elementów Białego Tygodnia w parafii pw. Dobrego Pasterza, uważam za niezwykle trafiony. Dzieci jak to dzieci, mają tendencję do porównywania się pod każdym względem z rówieśnikami. Ksiądz zachęcając do ofiarności w kopercie na rzecz potrzebujących, chciał uniknąć sytuacji, w której dzieci licytowałyby się, ile każde z nich przyniosło.
Nie wiem, jak wielu rodziców udało się do redakcji DW, by naskarżyć na zaistniałą sytuację, wiem natomiast jak wielu ten fakt oburzył. Z wyjaśnień, które usłyszałam od mam, którym zwyczajnie jest wstyd za tych, co kompletnie nie zrozumieli intencji kapłana, wnioskuję, że cała opisana w "Dzienniku Wschodnim" historia, bardzo odbiega od prawdy.
Począwszy od przypisywania księdzu wypytywania dzieci o znajomość rodzajów alkoholu, po rzekome wymuszanie ofiary w kopertach. Rodzice skarżyli się DW, że dzieci otrzymały specjalne koperty z rysunkiem i napisem „Dzień Misyjny”, i miały do nich włożyć dobrowolną ofiarę.
Myślę, że dla dzieci to właśnie frajda, że mogą włożyć swój pieniążek do ładnej, co ważne NIEPODPISANEJ koperty, i wiedzą gdzie ona trafi, a nie wrzucić do koszyczka. Ale nie dla wszystkich jest to jasne.
Szkoda, że wśród dziennikarzy także są ludzie, którzy tego nie rozumieją i szukają sensacji. Być może będąc dzieckiem, nie składali przy I Komunii św. przyrzeczeń o abstynencji i nigdy nie składali dobrowolnej, nawet maleńkiej ofiary pieniężnej w kopercie.
Ja przyrzeczenia składałam, składał je także mój syn (przystępował do I Komunii Św. jako 8- latek), który rozumiał o co chodzi. Dzieciom, których rodzice nie zrozumieli o co chodzi z przyrzeczeniem abstynencji i ofiarą na misję, trochę współczuję.
Rodzice mają być przecież przewodnikami w wierze (do tego się zobowiązali przy Chrzcie Św.), mają tłumaczyć świat, jeśli inni ich zdaniem robią to nie dość dobrze. Mają też bronić przed tym co złe, a nie przed tym, co jest normalne.