"Majówka z Prusem" to doroczna impreza plenerowa organizowana w Nałęczowie, która od kilku lat wychodzi poza kameralne Muzeum pisarza.
Rozgrywany jest wówczas Otwarty Turniej Szachowy im. Bolesława Prusa. Członkowie Historycznego Towarzystwa Sportowego (w strojach z epoki) prezentują jazdę na bicyklu. Imprezie towarzyszą pokazy, prelekcje, występy i wystawy trwające przez całe wakacje.
Nie zamieszkał tu na stałe, nie wybudował domu, a jednak spędził tu dwadzieścia osiem sezonów, od 1882 do 1910 roku. Był to długi okres czasu, w którym wszyscy się z nim zżyli, polubili go i zapamiętali jego prace, życie i obyczaje. Bolesław Prus wpisał się na stałe w historię Nałęczowa.
Gdy po raz pierwszy przybył do Nałęczowa miał 35 lat i był jeszcze młodym, chociaż doświadczonym głęboko przez los człowiekiem.
Aż dziwne, że nie znał tego miejsca wcześniej, skoro wiele lat swej młodości spędził w Lublinie i pobliskich Puławach. Urodził się w Hrubieszowie w 1847 roku. Jego ojciec był oficjalistą, ekonomem dworskim. Po śmierci matki Apolonii Głowackiej z Trembińskich, w roku 1850 wychowaniem Aleksandra zajęła się babka Marcjanna Trembińska mieszkająca w Lublinie, a po śmierci ojca, od siódmego roku życia, wychowywała sierotę jego ciotka Domicela Olszewska. To ona zajęła się początkową edukacją Aleksandra.
Potem uczył się w szkołach w Lublinie, Siedlcach i Kielcach, gdzie nauczycielem był jego starszy brat Leon. Z kieleckiej szkoły w 1863 roku uciekł do powstania. Po kilku potyczkach, ranny, został aresztowany i osadzony w więzieniu w Siedlcach. Dzięki staraniom rodziny, został uwolniony i wrócił do Gimnazjum w Lublinie, które ukończył w 1866 roku z wynikiem celującym. Wstąpił do Szkoły Głównej w Warszawie, na wydział matematyczno-fizyczny. Po dwóch latach nauki porzucił jednak studia rozpoczynając pracę jako guwerner, a nawet przez krótki czas jako robotnik.
Do Nałęczowa przyjeżdża już jako znany autor. Leczy się tu i pisze. Stąd wysyłał reportaże, fragmenty powieści i obfitą korespondencję. No chyba, że ogarniała go niemoc twórcza. – Nazywał to paraliżem wakacyjnym. Wstawał rano i szykował się do pisania. Ciął papier, osadzał stalówki i dochodził do wniosku, że szkoda pobytu w takim kurorcie na pisanie. Trzeba korzystać z uroków Nałęczowa odwiedzać ludzi, rozmawiać z nimi. No i nie pisał. Dochodziło do tego, że publikacja „Lalki” była wstrzymana z powodu owego wakacyjnego paraliżu. Oburzało to czytelników, którzy czekali z niecierpliwością na kolejne losy bohaterów. Nałęczów miał jednak tyle innych atrakcji, że Izabela Łęcka musiała czekać – mówi Bogumiła Wartacz z Muzeum Prusa w Nałęczowie.
Ulubionym miejscem Prusa w Nałęczowie był Pałac Małachowskich. W czasie pierwszego jego przyjazdu, w Pałacu, mieściła się siedziba administracji Zakładu i mieszkanie administratora, restauracja Wolskiego, muzeum Nałęczowa i czytelnia z biblioteką, w której często bywał. W pięknej sali balowej odbywały się koncerty, a także spotkania towarzyskie i wieczory literackie. W pokoju na piętrze obok wieży a potem na parterze, od strony północno-zachodniej mieszkał i pisał "Placówkę" i "Lalkę", a przede wszystkim Kroniki.
Od kilkunastu lat Nałęczów przywołuje postać Bolesława Prusa, który rozsławił uzdrowisko. Co roku odbywa się szereg różnych imprez kulturalnych związanych z pisarzem.