Reklama

    Nowy numer 12/2023 Archiwum

Orzeźwienie w centrum miasta

Legenda głosi, że w podziemiach kościoła, który znajduje się w sercu naszego miasta, pochowany został Marek Sobieski, dziadek Jana III Sobieskiego.


Został wybudowany w 1497 r. na południowej skarpie wzgórza Starego Miasta, w odległości ok. 250 m od murów obronnych. Dla jednych jest kościołem św. Pawła, dla innych św. Antoniego, choć tak naprawdę nosi wezwanie Nawrócenia św. Pawła. 


Zasługa fundatorów


Pierwotnie były tu klasztor i kościół bernardynów. Najpierw drewniane, potem murowane. Mimo wielkiego pożaru Lublina w 1557 r., wskutek którego ucierpiała także i ta świątynia, już w 1569 r. właśnie tu, w największym z lubelskich kościołów, król Zygmunt August odśpiewał hymn dziękczynny „Te Deum laudamus” na zakończenie obrad związanych z unią Litwy z Koroną.
Zaledwie trzydzieści parę lat później kościół uległ kolejnemu pożarowi, ale tym razem dzięki zaangażowaniu wielu fundatorów, m.in. Sobieskich, Poniatowskich i Zamoyskich, bardzo szybko udało się go odremontować.

To dzięki fundacji możnych rodzin powstały w tym czasie cztery kaplice: Wniebowzięcia Matki Boskiej, ufundowana przez Marka Sobieskiego, upiększona przez króla Jana i nazywana odtąd królewską, kaplice św. Anny, św. Antoniego Padewskiego oraz św. Piotra w okowach. Do dziś tablice pamiątkowe oraz epitafia fundatorów zdobią kościelne mury. 
Pod koniec XVIII w. do świątyni sprowadzony został obraz lwowskiego artysty Stanisława Stroińskiego, zatytułowany „Nawrócenie św. Pawła”. Obraz przedstawiający św. Antoniego Padewskiego, innego lwowskiego artysty, zdobił i nadal zdobi drewniany ołtarz z 1739 roku.


Święty jak magnes


W 1864 r. nastąpiła kasata klasztoru, a 20 lat później, decyzją ówczesnego bp. Kazimierza Wronowskiego, utworzono tu parafię. – Niektórzy do naszego kościoła przychodzą od pokoleń – mówi nowy proboszcz parafii pw. Nawrócenia św. Pawła, ks. Mirosław Matuszny. – Są też tacy, którzy odwiedzają to miejsce, będąc w centrum lub też ze względu na nabożeństwo, które mamy do św. Antoniego. Bez wątpienia szczególnie młodych przyciągają posiadane przez nas relikwie św. Walentego – zauważa. 
Relikwie św. Walentego, które do końca nie wiadomo, jak znalazły się w kościele św. Pawła, są prawie kompletnymi szczątkami świętego. – Młodzi ludzie już mi zaproponowali, by 14. dnia każdego miesiąca wprowadzić nabożeństwo do św. Walentego albo jakąś pogadankę kończącą się spotkaniem integracyjnym – opowiada ksiądz proboszcz. – Chodzi o to, by to, co przyszło z modą z Zachodu, przełożyć na codzienność związaną z wiarą. By młodzi ludzie wiedzieli, że ich udane życie rodzinne nie zależy od tego, czy wyślą komuś kartkę czy miłego esemesa – zauważa ks. Mirosław. 


Klimat modlitwy


Kościół św. Pawła jest duży i długi. Przyszli małżonkowie często wybierają to miejsce na złożenie sobie ślubnych obietnic. – Być może wynika to z długiej drogi prowadzącej od wejścia do ołtarza – stwierdza ks. Mirosław. – Mają w tym czasie dużo czasu na przemyślenie swojej decyzji – śmieje się. 
W kościele w centrum miasta jest cicho, a w upalne dni wyjątkowo chłodno. Dzięki starym murom towarzyszy mu klimat zadumy, pozwalający lepiej skupić się na modlitwie. – Człowiek, który wkracza do takiego kościoła, uzmysławia sobie, że wiara i religia nie są wymysłem współczesnego pokolenia – mówi ks. Mirosław. – To coś, na czym został zbudowany Stary Kontynent. Wielu ludzi przed wiekami przychodziło tutaj ze swoimi intencjami. Widać to szczególnie, gdy się spojrzy na wota pozostawione przez tych, którzy doznali tu wiele łask za wstawiennictwem św. Antoniego czy św. Pawła – dodaje. 
Nowy proboszcz ma wiele pomysłów na przyciągnięcie większej liczby wiernych do kościoła, z którego kiedyś wydzielono większość parafii w centrum miasta. – Wierzę, że po wakacjach pojawią się u nas ludzie młodzi, bo szczególnie do nich chcemy kierować nasze zaproszenie – podkreśla ks. Matuszny. – Rozmawiałem też z Tomaszem Sztrekerem z Polskiej Akademii Biznesu, i to właśnie u nas już wkrótce rozpoczną się cykliczne spotkania ludzi potrafiących łączyć prowadzenie własnego biznesu z wiarą chrześcijańską. Także młodzież, która będzie chciała rozwijać się medialnie, w parafii św. Pawła będzie miała pole do popisu.
Ksiądz Mirosław Matuszny jest proboszczem parafii św. Pawła zaledwie od kilku tygodni. To jego pierwsza parafia. – Gdy powiedziałem moim bliskim znajomym o nominacji od księdza biskupa, otrzymałem taką dobrą radę: weź kartkę i zapisz sobie wszystko, co chciałeś robić, będąc wikariuszem, bo po dwóch miesiącach o niczym nie będziesz pamiętał – mówi. – Tak też zrobiłem i ta kartka jest ciągle uzupełniana – dodaje.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy