Z wewnętrznej kieszeni marynarki wyjmował złożoną w równą kostkę mapę Polski sprzed 1939 roku. Rozwijał ją niemal z namaszczeniem i wieszał na tablicy. Gdyby w takiej sytuacji do klasy weszli Niemcy, zostałby rozstrzelany.
Władysław Wach bał się jak każdy. Wiedział, co mu grozi za nieprzestrzeganie rozporządzeń okupanta, ale nie mógłby spojrzeć w lustro, gdyby zgodził się z rozporządzeniem Hansa Franka, który określając cele polityki oświatowej dla Generalnego Gubernatorstwa, napisał: „Polakom należy zostawić tylko tyle możliwości kształcenia się, które okażą im beznadziejność ich położenia narodowego. (…) Żaden Polak nie uzyska więcej aniżeli rangę majstra, żaden Polak nie uzyska wyższego wykształcenia w zakładach państwowych”. Władysław Wach wraz z żoną Walerią postanowili, że właśnie młodzież z Garbowa uzyska najwyższe z możliwych w wojennych warunkach wykształcenie. To była ich osobista walka z okupantem.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.