Seks w małżeństwie polega na całożyciowym dopasowywaniu się psychicznie, co się kończy śmiercią jednego ze współmałżonków - mówił do młodych na Poczekajce o. Adam Szustak.
- Każdy mężczyzna fizycznie pasuje do każdej kobiety, ale równocześnie żaden mężczyzna na świecie nie jest dopasowany do żadnej kobiety pod względem psychicznym - przekonywał dominikanin, próbując wytłumaczyć młodym wartość czystości przedmałżeńskiej. - W żaden sposób nie dopasujecie się nawet dwa lata przed ślubem - zaznaczał.
W ostatnim dniu rekolekcji o. Szustak mówił o miłości. O miłości męża do żony i żony do męża, i o tym, że przez całe życie trzeba się jej uczyć.
- Pana Boga interesuje tylko to, czy my się nauczymy kochać - mówił - Na sądzie ostatecznym Pan Bóg zada nam tylko jedno pytanie: czy umiesz kochać. Nie będzie pytał czy byłeś w kościele, czy w piątek pościłeś. Choć wcale nie znaczy, że to nie było ważne. On będzie pytał tylko o miłość bo ma wyłącznie jedno kryterium oceniania i nie da nam spokoju do końca życia. Będzie nas męczył żebyśmy nauczyli się kochać.
Ojciec Adam zwracał też szczególną uwagę na konieczność wzajemnego wypełniania swoich zbiorników miłości. - Każdy człowiek ma w środku zbiornik, takie puste miejsce w środku, które potrzebuje napełnienia tylko jednym rodzajem substancji - wyjaśniał. - Ta substancja nazywa się: czuję, że jestem kochany. 99 proc z was ma zapewne wrażenie, że zbiornik jest pusty.
Rekolekcjonista podążając za Garym Chapmanem, który w swojej książce "5 języków miłości" przedstawia różne sposoby na wyrażanie miłości, wskazywał, jak bardzo jesteśmy inni. - Problemy w związku rodzą się z tego, że każdy ma inny język dostępu. Mężczyzna maniakalnym sposobem może kobiecie okazywać miłość swoim językiem, a ona będzie miała przeświadczenie, że on jej nie kocha. Najważniejsze jest rozpoznanie swojego języka miłości oraz języka drugiej strony i nauczenie się okazywania miłości.
Rekolekcje prowadzone przez o. Szustaka zgromadziły w ciągu czterech dni na Poczekajce tysiące młodych wiekiem i młodych duchem ludzi, którzy przychodzili, by posłuchać jak powinni żyć, by żyć szczęśliwie. - Podobało nam się, że mówił takim prostym, dowcipnym językiem - mówią Michał i Marta, studenci z Lublina. - To ważne, by do młodych mówić w sposób prosty i jasny, nie owijając niczego w bawełnę. Tak właśnie robił. o. Szustak - dodają.