20 procent pacjentów leczonych na oddziałach toksykologii trafia tam z powodu zażycia substancji psychoaktywnych w tym dopalaczy - alarmowali lekarze podczas lubelskiej konferencji "Dopalacze droga donikąd".
Ku przerażeniu lekarzy, ale także nauczycieli i rodziców, po dopalacze, czy różnego rodzaju środki psychoaktywne, sięga coraz więcej młodych ludzi. By pokazać jak problem jest ważny i poważny w Lublinie zorganizowano kampanię "Dopalacze droga donikąd".
- Problem tzw. „dopalaczy” stanowi coraz większe zagrożenie dla zdrowia i życia dzieci i młodzieży. Dlatego tak ważne jest podjęcie długofalowych, profesjonalnych działań mających na celu zmniejszenie zagrożeń związanych z nowymi substancjami psychoaktywnymi w naszym mieście. Dlatego na specjalną konferencję poświęconą temu problemowi zaprosiliśmy dyrektorów szkół, nauczycieli, pedagogów szkolnych, wychowawców w internatach i bursach, policji oraz pracowników straży miejskiej - mówi Monika Lipińska zastępca prezydenta Lublina.
Jak skala problemu jest poważna pokazują szpitalne statystyki, które mówią, że na polskich oddziałach toksykologicznych w 2007 roku 3 proc. pacjentów trafiało z powodu tzw. dopalaczy lub innych narkotyków. W ubiegłym roku było to już 11 procent, natomiast w roku bieżącym już teraz można mówić o 20 procentach. - Lublin, niestety, jest w czołówce miast zagrożonych tym zjawiskiem i choć wyprzedzają nas Sosnowiec, Katowice, Łódź i Poznań, zostajemy w ścisłej czołówce - mówi doktor Jarosław Szponar z oddziału toksykologii szpitala przy Alei Kraśnickiej w Lublinie.
Lekarze podkreślają, że każde zażycie substancji psychoaktywnej w tym dopalaczy prowadzi do uzależnienia. - Nie ma "bezpiecznej" dawki, jak się wydaje młodym ludziom. Uzależnienie przychodzi niepostrzeżenie i szybko i w dodatku większość pacjentów, która do nas trafia, zaraz po odzyskaniu przytomności, chce szpital opuścić i odmawia leczenia - mówi dr Szponar.
Osoby zajmujące się problemem zauważają, że używanie dopalaczy wiąże się najczęściej ze spotkaniami towarzyskimi połączonymi z alkoholem. - Młodzież, zanim wybierze się wspólnie do klubu, umawia się w jakimś miejscu, gdzie wcześniej zażywa różne substancje i pije alkohol zakupiony w sklepie, co wychodzi im po prostu taniej niż w klubie. "Poprawiwszy" sobie w ten sposób nastrój wybierają się dopiero na dalszą zabawę - mówią psychologowie.
Lekarze natomiast zwracają także uwagę na problem zażywania przez młodzież leków, które przedawkowane mają podobne działanie do dopalaczy. - Mam na myśli niektóre leki przeciwkaszlowe, a nawet krople do nosa. Młodzież próbuje różnych substancji i popija je alkoholem czekając na efekt, a efekt może okazać się śmiertelny - mówi dr Szponar.
Realizacja kampanii na terenie Lublina rozpoczęła się już we wrześniu poprzez cykl spotkań profilaktycznych dla uczniów zatytułowanych: „Dopalacze – nie daj się wypalić”. Spotkania realizowane są na różnych poziomach edukacji, w szkołach podstawowych, gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych. Spotkania profilaktyczne uwzględniają przyczyny używania dopalaczy oraz zagrożenia z tym związane. W ramach kampanii prowadzone są również szkolenia pt. „Dopalacze – przyczyny używania, zagrożenia, przeciwdziałania” adresowane do szerokiego grona osób pracujących z uczniami lubelskich placówek oświatowych: rad pedagogicznych, pedagogów szkolnych, wychowawców oraz rodziców.