Wtrącano je do więzienia, odmawiano praw obywatelskich, pozbawiano prawa do zakupu żywności czy węgla, odmawiano prawa do nauki i ubezpieczenia, aresztowano i skazywano na karę śmierci, wreszcie tworzono dla nich obozy pracy.
S. prof. Agata Mirek w swej publikacji rozpoczyna analizę życia sióstr zakonnych w Polsce od emigracji wymuszonej, czyli od okresu przesiedleń. Ukazuje jak po odbudowie zakonnych placówek oświatowych i opiekuńczo-wychowawczych, już w nowych granicach Polski, władza powoli je odbiera. Opisuje szczegółowo represje, proces tworzenia ośmiu obozów pracy dla zakonnic i realizację Akcji X-2, stosowanie represji na osobach noszących habit zakonny, dekrucyfikację szkół oraz szpitali. Ukazuje wreszcie jak bardzo siostry zakonne swoją postawą wspierały Kościół w Polsce, także jego hierarchów.
Po 1947 r. władze komunistyczne podjęły radykalne działania wobec ludzi Kościoła katolickiego w Polsce. Pod fałszywymi zarzutami umieszczano w więzieniach także siostry zakonne, które były bite, poddawane torturom zarówno fizycznym jak i psychicznym. Twierdzono, także na szczeblach najwyższej władzy państwowej, że zakonnica to inny człowiek. Siostra prof. A. Mirek przywołuje fakt podstępnego aresztowania m.in. s. Izabeli Łuszczkiewicz, szarytki. S. Łuszczkiewicz została aresztowana w 1948 r. pod zarzutem szpiegowania na rzecz Watykanu i Niemiec oraz zamiaru obalenia ustroju. Skazano ją na 15 lat więzienia. Wyrok został podwyższony na karę śmierci. Rozprawa odbyła się w celi więziennej. Po czasie złagodzono wyrok na dożywocie. Codziennie przychodzono do jej niewielkiej celi w tak, aby to wyglądało na egzekucję. Ze względu na stan zdrowia została wypuszczona na przepustkę w 1956 r. Już nie wróciła, zmarła w wyniku wyniszczenia organizmu. W grudniu 2009 r. prezydent L. Kaczyński odznaczył ją pośmiertnie Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.
- Oprócz bicia, przysiadów w liczbie dwóch tysięcy na raz, miałam jeszcze tzw. stójki. Polegały one na tym, że w czasie zimowych dni i mroźnych stałam w koszuli tyłem do okna i tuż pod oknem, z którego wyjmowano szyby. Na domiar wszystkiego w nocy zlewano mnie konewkami zimnej wody. Po dwóch tygodniach takiego stania, bo nawet do podawanego mi jedzenia nie mogłam usiąść, cała byłam opuchnięta, straciłam przytomność i ocknęłam się w szpitalu więziennym – zapisała w pamiętniku s. Izabela. - Jeśli system walczył z Kościołem, to prowadził również otwartą wojnę z zakonami. Siostry broniły swoich wartości, swojej wiary. Była granica, której przekroczyć nie chciały, za to płaciły znaczną cenę – precyzuje autorka książki.
Jeszcze w latach 80-tych ubiegłego wieku służba bezpieczeństwa prowadziła akcję „Księżniczki”. Była to inwigilacja oraz stosowanie różnych form nacisku na siostry zakonne. Koszmar zakończył się dopiero w czerwcu 1989 r.